MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

The Analogs w Uchu: ostre granie i wspaniała publika

Ania Urbańczyk
Ania Urbańczyk
Działo się na gdyńskich ulicach 7 grudnia… Tłumy młodzieży (i nie tylko) w irokezach, ciężkich butach kierowały się w stronę Ucha, a sklepy monopolowe przeżywały oblężenie.

Wszystko to za sprawą występu grupy The Analogs, których koncert w gdyńskim Uchu przyciągnął rzeszę fanów polskiego punk rocka.

Zabawowo przed klubem

Zabawa zaczęła się już przed klubem. Witali się starzy znajomi, paru z nich wylądowało aż w błocie. Ludzie dyskutowali o poprzednich koncertach, a butelki uderzały w ściany pobliskich budynków.

Oczekiwanie na gwiazdę miał umilić support, w roli którego wystąpiły dwa zespoły: pop - punkowy Road Trip’s Over oraz bardziej znany w środowisku skinheadowskim Antidread. Pierwszy z nich niezbyt przypadł do gustu publice, której prawdopodobnie nie spodobał się styl granej muzyki, nieco za lekkiej jak na jej gusta. Często padało określenie "emo" lub też różne inne, których nie wypada cytować, a widownia po każdej piosence skandowała, by zespół zakończył koncert.

Brak zrozumienia dla muzyki nie przeszkadzał jednak części publiczności bawiącej się pod sceną. Samym członkom zespołu też nie, wokalista wręcz odpłacał się pięknym za nadobne swoim "wielbicielom", natomiast gitarzysta po opluciu go przez osobę spod sceny przeszedł do rękoczynów… Jednak mimo to występ dobiegł doszedł do końca pomyślnie i ... bez strat w ludziach.

Gorąca rozgrzewka

Drugim zespołem, który miał przygotować publikę do wejścia na scenę wyczekiwanych The Analogs, był Antidread. Tym razem nik nie narzekał. Zdecydowanie więcej ludzi kotłowało się pod sceną, wszechobecne było pogo oraz crown surfing, przenoszenie ludzi na rękach nad tłumem. Zespół trafił w gusta kapryśnym odbiorcom, melodyjny punk w wykonaniu szczecińskiego zespołu doskonale spełnił swoje zadanie i odpowiednio rozgrzał ludzi przed najważniejszym występem wieczoru. Pojawiły się nawet prośby o bis.

I wreszcie, około 21.30, na scenie zaczęli się rozkładać The Analogs. Koncert ten był częścią trasy promującej nową płytę pt. "Miejskie Opowieści". Pojawiały się obawy ze strony fanów, że zabraknie starych i dobrze wszystkim znanych utworów.

Stary dobry The Analogs
Muzycy szybko rozwiali wszelkie wątpliwości, zaczynając koncert od jednego z bardziej znanych numerów z poprzedniej płyty "Pieśni Aniołów" i przez dłuższy czas nic nowego się nie pojawiało, "Miejskie Opowieści", tytułową piosenkę z nowego albumu, zagrali dopiero jako czwartą z kolei. Nie zabrakło też takich klasyków jak "Era Techno", "Dzieciaki atakujące policję", "Strzelby z Brixton". Gdy zespół zagrał "Zjednoczonych" pod samą sceną miało miejsce czyste szaleństwo.

Starym zwyczajem The Analogs nie odpowiedzieli na prośby o bis i po półtoragodzinnym graniu zakończyli koncert. Oprócz drobnych przepychanek, które wystąpiły przy szatniach widownia spokojnie porozchodziła się do domów.

Koncert spokojnie można zaliczyć do udanych - dużo świetnej zabawy i ostrego grania. I oczywiście wspaniała trójmiejska publiczność, potrafiąca się bawić do upadłego.

Tekst powstał w ramach zajęć dziennikarskich prowadzonych w "Dworku Artura" Gdańskim Archipelagu Kultury.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto