Średnio co kilka tygodni sytuacja wygląda identycznie. Na ulicach Marynarki Polskiej, Wyzwolenia i Wielopole ustawiają się kilometrowe sznury tirów, które utrudniają życie mieszkańcom Nowego Portu.
Destrukcyjne tiry
- Sytuacja jest tragiczna, bo tiry niszczą nawierzchnie ulic, ale także powodują ogromne korki i są w tym miejscem niebezpieczne dla kierowców i pieszych - mówi dla MM Trójmiasto Łukasz Hamadyk, radny Nowego Portu, który zgłosił nam ten problem. - Najgorsze, że nic się nie zmienia od wielu miesięcy.
Tiry czekają na wymienionych ulicach, by wjechać do portu, wioząc głównie zboże na eksport. W okolicy nie ma żadnego dostępnego placu, na którym pojazdy mogłyby czekać na swoją kolej na rozładunek. Kierowcy za nic mają sobie zakazy.
- Jeszcze niedawno miasto postawiło zakaz zatrzymywania się, i co? Zniknął w tajemniczych okolicznościach - dodaje Hamadyk, który zapowiada twardą walkę o to, aby tiry zniknęły z tej dzielnicy.
Ciężko o konsensus
Jednak przedstawiciele Portu Gdańsk jasno dają do zrozumienia miastu, że same takiego miejsca nie zorganizują. Z kolei spółki, które powodują takie nagromadzenie tirów, czyli Gdańskie Młyny i Spichlerze (dwa niezależne podmioty) oraz Port Gdański Eksploatacja, nie chcą partycypować w inwestycji.
- Problem jest nam bliski od samego początku, cały czas szukamy rozwiązania - mówi Tomasz Wawrzonek z działu inżynierii ruchu Zarządu dróg i Zieleni. - Koszt takiego placu i partycypacja kilku podmiotów to jedno, a drugie to w ogóle znaleźć parking na około sto tirów. Od pewnego czasu szukamy takiego miejsca, liczymy, że uda się rozwiązać tę sytuację - dodaje.
Za każdym razem, gdy tiry "nawiedzają" Nowy Port mieszkańcy skarżą się nie tylko na korki (ul. Wyzwolenia jest jednopasmowa, więc tiry zajmują jeden pas, na przeciwnym odbywa się ruch wahadłowy przez nikogo nie sterowany), ale także na spaliny, hałas i szkody, które czasami wyrządzają kierowcy. Chodzi głównie o zaśmiecanie terenu i brak toalet, co kierowcy rozwiązują na swój sposób.
Zniszczenia i fatalne warunki
Zupełnie inna kwestia to zniszczenia, które powodują ciężkie pojazdy. Na ul. Marynarki Polskiej pojawiły się kilkucentymetrowe koleiny, chociaż droga wyremontowana została w 2007 roku za blisko 50 mln złotych. Na wszystkich ulicach pełno jest śladów po oleju, zniszczone są krawężniki, a po każdej wizycie tirów trawniki są całkowicie "zryte".
- Podobne kolejki zdarzają się wszędzie, ale tutaj jest wyjątkowo ogromna - mówi kierowca tira, który poprosił MM-kę o anonimowość. - Do tego dochodzą słabe warunki, także sanitarne. Do toalety trzeba iść nawet dwa kilometry, ale co zrobić, taka praca - dodaje.
Czy sytuacja jest patowa? Wydaje się, że dopóki spółki i port nie dogadają się z miastem w sprawie parkingu, tiry nadal będą niepokoić mieszkańców.
Ferie - informator | Opener 2010 | Narty w Trójmieście | Baltic Arena | Matura 2010 | Photo Day |
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?