Marek Dera być może powróci do macierzystego Wybrzeża. Blisko 30-letni żużlowiec wyjechał z gdańskim zespołem na 10-dniowe zgrupowanie do Cetniewa. Dera reprezentował Wybrzeże do 2000 roku, z przerwą na starty w sezonie 1995, w barwach Wandy Kraków. Później wylądował w Starcie Gniezno i TŻ Lublin.
- Twoja obecność w Cetniewie świadczy, że chciałbyś ponownie założyć plastron Wybrzeża?
- Nie ukrywam, że zamierzam udowodnić swoją przydatność. Jak będzie, to się przekonamy. Na razie przygotowuję się z Wybrzeżem. Prawdopodobnie wystąpię w przedsezonowych sparingach. Aktualnie jestem w Cetniewie. Za nami pierwszy trening. Biegaliśmy po plaży.
- Jaki jest twój status?
- Jestem zawodnikiem znanego biznesmena, Andrzeja Grajewskiego. Na dobrą sprawę mam jednak wolną rękę. Zawarliśmy taki prywatny układ. Klub, w którego barwach będę startował, nie poniesie żadnych kosztów.
- Masz chyba dość tułaczki?
- Rzeczywiście. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W poprzednim sezonie reprezentowałem drugoligowe TŻ Lublin. Dojeżdżałem do Lublina. Rodzina pozostała w Trójmieście. Awansowaliśmy, do czego się przyczyniłem. Spodziewałem się, że lubelscy działacze zaproponują mi przedłużenie kontraktu. Niestety, zadzwonili dopiero pod koniec stycznia, informując, że rezygnują z moich usług. Przewidziałem to wcześniej, śledząc ruchy kadrowe zachodzące w TŻ.
- Nie przeraża cię możliwość startów w ekstralidze. W porównaniu z drugą ligą to prawdziwa przepaść.
- Wierzę w swoje umiejętności. W drugiej lidze połowę mniej się zarabia. Zbędne są wielkie inwestycje. W przeciwieństwie do ekstraligi. Jeżeli będę dysponował odpowiednim sprzętem, wszystko będzie w porządku.
STUDIO EURO PO HOLANDII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?