Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W siódmą rocznicę pożaru w hali stoczni

Roman Nowak
Pod tablicą upamiętniającą tragiczny pożar zapłonęły wczoraj znicze.
Fot. Robert Kwiatek
Pod tablicą upamiętniającą tragiczny pożar zapłonęły wczoraj znicze. Fot. Robert Kwiatek
Jak co roku pod tablicą upamiętniającą tragiczny pożar w hali stoczni Gdańskiej zapłonęły znicze. We mszy świętej w intencji ofiar tragedii wzięli udział głównie młodzi ludzie.

Jak co roku pod tablicą upamiętniającą tragiczny pożar w hali stoczni Gdańskiej zapłonęły znicze.

We mszy świętej w intencji ofiar tragedii wzięli udział głównie młodzi ludzie. O siódmej rocznicy pożaru nie zapomnieli też przedstawiciele władz miasta.
Mszę w kościele św. Brygidy celebrował ks. Henryk Jankowski. - Siedem lat temu życie kilku młodych ludzi zostało nagle przerwane - powiedział. - W pamięci kolegów i koleżanek żyć będą jednak długo. To bardzo ważne byśmy pamiętali o tej tragedii. Módlmy się dziś za ich dusze.

Po nabożeństwie, jak co roku, młodzież udała się z zapalonymi zniczami w miejsce, w którym siedem lat temu rozegrał się dramat. Po drodze młodzież odmawiała różaniec. Z roku na rok w marszu uczestniczy jednak coraz mniej osób. Wielu uczestników pamiętnego koncertu chce po prostu jak najszybciej wymazać ten dzień ze swojej pamięci. Ci, którzy w marszu uczestniczą regularnie tworzą niemal rodzinę, którą połączyły wspólne problemy.

Wszyscy doskonale pamiętają to, co wydarzyło się 24 listopada 1994 roku. - To miała być zabawa - mówi Katarzyna Janowska. - W jednej chwili hala przerodziła się w prawdziwe piekło. Miałam szczęście, że stałam blisko wyjścia. Moje koleżanki doznały wielu obrażeń. Wszyscy jesteśmy winni pamięć ofiarom tego koncertu. Tego nie można zapomnieć. Mimo iż miałam wtedy 13 lat moje życie się zmieniło. W jednej chwili wydoroślałam.

W podobnym tonie wypowiadała się większość uczestników marszu. - Nie byłem na tym koncercie, ale była tam moja koleżanka - mówi Andrzej Kraszewski. - Cudem uszła z życiem. Od lat uczestniczę we mszy i palę znicze. Podobny los mógł przecież spotkać każdego z nas.
Niepokojący jest jednak fakt, że coraz mniej osób pamięta też o pomniku poświęconym pamięci ofiar. Coraz częściej jest on niszczony przez wandali.

Gdy 24 listopada 1994 roku setki młodych ludzi wybrało się na imprezę muzyczną do gdańskiej hali stoczni nikt nie przypuszczał jak dramatycznie zakończy się zabawa. Ogień pochłonął życie siedmiu młodych ludzi. Rannych zostało kilkaset osób, które do dziś nie mogą zapomnieć tragedii.

Kilka minut przed godziną 21 na 2 trybunie hali pojawiły się pierwsze płomienie. Uczestnicy zabawy sądzili, że jest to jedna z wielu atrakcji, które zapowiadali organizatorzy. Początkowo do gaszenia pożaru ruszyło kilku obecnych na sali ochroniarzy i strażaków. Być może dramatu udałoby się uniknąć, gdyby sprawnie zadziałał sprzęt gaśniczy, którego użyto do akcji. Gdy ogień zaczął ogarniać wyższe ławki, a potem ścianę hali, młodzież zamiast opuszczać obiekt, przyglądała się płomieniom.

Prawdziwa histeria wybuchła dopiero w momencie, gdy w hali zgasły wszystkie światła. W jednym momencie przerażony tłum ruszył w kierunku drzwi wyjściowych.
Piekło rozegrało się w liczącym 7 metrów korytarzu prowadzącym do wyjścia. Uciekająca w panice młodzież tratowała się nawzajem.

- Płomień dorwał mnie w drzwiach - mówił chwilę po tragedii mocno poparzony dziewiętnastoletni Grzegorz. - Tam się tłoczyło tyle ludzi, chyba ze trzysta osób...
Jak się okazało przy głównym wyjściu otwarta była tylko jedna z trzech krat. Pozostałe dwie, podobnie jak wyjście z obiektu w kierunku stoczni zamknięte były na kłódki.

Pożar pochłonął życie 7 osób. Dwie z nich zginęły na miejscu. Trzynastoletnia Dominika Powszuk została stratowana przez tłum w korytarzu prowadzącym do wyjścia. Zwęglone zwłoki Wojciecha Klawinowskiego, operatora telewizji Sky Orunia przygniecione przez konstrukcję budynku znaleziono następnego dnia. Pozostałe osoby zmarły w szpitalu w wyniku rozległych obrażeń ciała.
Do dziś nie udało się ustalić sprawcy pożaru.

od 16 latprzemoc

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę ...

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto