Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki Finał TBL: Asseco Prokom kontra PGE Turów

Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
Tomas Pacesas kontra Jacek Winnicki. Doświadczenie kontra Torey Thomas. Pierwsza kontra druga drużyna sezonu zasadniczego. Emocje gwarantowane. Więcej o finałowej rywalizacji pisać chyba nie trzeba, ale wypada. W sobotę pierwsza finałowa odsłona batalii o złoty medal mistrzostw Polski. Asseco Prokom w Hali Widowiskowo-Sportowej "Gdynia" podejmie Turów Zgorzelec, który do finału awansował po emocjonującej, siedmiomeczowej batalii z Treflem Sopot.

W wielkim finale Tauron Basket Ligi zmierzą się dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły sezonu zasadniczego. Asseco, między innymi dzięki minimalnej wygranej z Turowem, zajęło pierwsze miejsce, a ich rywal uplasował się tuż za plecami mistrzów Polski.

Więcej argumentów przemawia za gdynianami. W końcu to obrońcy mistrzowskiego tytułu. Atutem Asseco jest bez wątpienia szeroka ławka, co w zestawieniu z dość okrojonym składem Turowa daje na wstępie przewagę podopiecznym Tomasa Pacessa. Również doświadczenie na korzyść gdyńskiej drużyny. W czym swoich szans mogą zatem upatrywać zgorzelczanie. O komentarz poprosiliśmy znanego eksperta koszykówki w Polsce, a obecnie komentatora stacji TVP Sport, Mirosława Noculaka. - Mamy tutaj do czynienia z paradoksalną sytuacją, a mianowicie: Turów jest w grze. Siedem pojedynków z Treflem doskonale przygotowało ten zespół do rywalizacji z Asseco Prokomem. Z drugiej strony nie wiadomo jednak czy zagra Marko Brkić - ważny zawodnik w zespole trenera Jacka Winnickiego, aczkolwiek w play-offach niegrający tak dobrze jak zazwyczaj. W środę skręcił nogę w stawie skokowym i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Niemniej gracze ze Zgorzelca są ograni i znajdują się w dobrej formie fizycznej, co potwierdził mecz numer siedem. Moim zdaniem to właśnie przygotowanie fizyczne w przypadku tej rywalizacji odegrało kluczową rolę. Na pewno był to jeden z głównych czynników dlaczego Turów wygrał z Treflem - mówi nam Noculak.

Asseco Prokom - Energa Czarni 74:61

Fakt ogrania przemawia więc za zespołem ze Zgorzelca, ale zawodnicy Asseco Prokomu inaczej patrzą na tę kwestię. - Cały czas trenowaliśmy, ale nie pod kątem konkretnego przeciwnika. Finałowego rywala poznaliśmy dopiero w środę i od tego dnia przygotowujemy się do rywalizacji z Turowem. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani. Mam nadzieję, że ta przerwa nie wpłynie źle na naszą dyspozycję i zagramy na swoim poziomie - tłumaczy Krzysztof Szubarga. - Owszem, Turów jest w rytmie meczowym, ale jesteśmy dobrej myśli.

- Teoretycznie Turów przyjedzie do nas zmęczony, ale nie może to być naszym atutem. Trzeba zawsze wierzyć w swoje siły i umiejętności. Jesteśmy bardzo skoncentrowani, aby realizować założenie taktyczne. A czy oni będą zmęczeni czy nie, to już nie gra roli - wyjaśnia Adam Hrycaniuk.

Dobrym prognostykiem przed finałami jest sytuacja kadrowa Asseco Prokomu. Wszyscy zawodnicy mistrzowskiej ekipy gotowi są do gry. - Wszyscy zawodnicy są sprawni, gotowi do gry. Myślę, że trener będzie rotował składem. Zresztą nie jest tajemnicą, iż naszym atutem w sezonie była szeroka ławka - przekonuje środkowy mistrzów Polski.

Nie bez przyczyny Hrycaniuk wspomniał o szerokiej ławce. Pacesas ma możliwość sporych rotacji w składzie. Na "jedynce" może grać czterech zawodników, podczas gdy Turów ma tylko Toreya Thomasa. - Asseco Prokom od 10 dni czeka na swojego przeciwnika. Na tym etapie rywalizacji trening nigdy nie zastąpi meczów o stawkę. W pierwszym meczu w lepszej dyspozycji moźe być Turów, ale wcale tak być nie musi - twierdzi Mirosław Noculak.

Asseco ma przewagę nie tylko na pozycji numer jeden. Obwód i strefa podkoszowa także są mocnymi punktami ekipy Pacesasa, o czym przekonuje sam Noculak: - Atuty gdynian są powszechnie znane. Drużyna ze Zgorzelca ma Toreya Thomasa, który w przeciągu całego sezonu prezentował się lepiej niź Szubarga i Eldridge. Jest jednak ostamotniony i ta przewaga się niweluje. Zdecydowanie silniejszy obwód ma Asseco Prokom. Także pod koszem podopieczni Tomasa Pacesa mają przewagę, ale już nie tak wielką. Wszystko tak naprawdę w rękach Asseco. Wydaje się więc, iź rywalizację tą wygra zespół z Gdyni. Ciężko jednak stwierdzić po ilu meczach zakończy się ta rywalizacja. Czy Turów wygra jedno spotkanie, czy może, daj Boże, będziemy świadkami siedmiomeczowego spektaklu.

Szubarga jako mocne punkty Turowa wymienia waleczność i właśnie Thomasa. - Turów w ostatnim spotkaniu z Treflem pokazał jak waleczną jest drużyną. Zdecydowanie wygrali walkę na deskach. Zebrali aż 18 piłek z atakowanej tablicy. To przesądziło o ich zwycięstwie. Motorem napędowym Turowa jest Torey Thomas. Trzeba będzie ograniczyć jego poczynania na parkiecie - mówi rozgrywający Asseco Prokomu.

Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 78:77

- Szkoda, że nie zagramy z Treflem. Na pewno rywalizacji z sopocianami dodałaby kolorytu ligi i polskiej koszykówki. Dwie piękne hale, duża publika, trójmiejskie derby. Super sprawa. Gramy jednak ze Zgorzelcem i chcemy ten finał wygrać - dodaje Krzysztof Szubarga.

Turów po emocjonującej batalii z Treflem, która kosztowała ten zespół wiele zdrowia nie zamierza tak łatwo składać broni. Zespół Jacka Winnickiego zapowiada walkę o złoty medal. - Zawsze mówiłem, czy to w sezonie zasadniczym, czy to w półfinałach - wygra drużyna lepsza. Łatwo na pewno nie będzie. Obydwie strony będą walczyły z całego serca. Musimy się postarać i pokazać co potrafimy. W sezonie zasadniczym udowodniliśmy, że wielokrotnemu mistrzowi kraju można się postawić i pomieszać w jego planach - przyznaje Robert Tomaszek. - Asseco Prokom ma bardzo dobrego trenera i zawodników, którzy nieraz znajdowali się w podobnych sytuacjach. Ten sam zespół egzystuje ze sobą już od dwóch, trzech lat. Wiedzą na czym mają się skupić i na pewno nie marnują czasu.

Wątpliwości co do tego, kto jest faworytem finału nie ma także Filip Dylewicz - kapitan Trefla Sopot, który wraz z drużyną musiał pogodzić się z porażką z Turowem w siódmym meczu. - Nie powiem nic nowego, gdy stwierdzę, iź Asseco Prokom jest na tyle silnym zespołem personalnie, że powinni obronić tytuł mistrza Polski. Nie sądzę, aby w tej kwestii coś się zmieniło. Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby Turów odebrał tytuł drużynie Asseco - prognozuje Dylewicz.

Na koniec garść statystyki. Prokom walczy o ósme mistrzostwo z rzędu. Do tej pory obie drużyny w finale spotykały się trzykrotnie. Za każdym razem wygrywał Prokom. Daje to łączną liczbę 17 meczów. Bilans 12:5 na korzyść gospodarzy sobotniego spotkania.

Mecz numer jeden odbędzie się w sobotę 7 maja 2011 roku o godzinie 20.30 w Hali Widowiskowo-Sportowej. Relację live z tego pojedynku będziecie mogli śledzić na łamach naszego serwisu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto