Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Władze hipodromu: konie nie trafią pod nóż

Łukasz Depiński
Łukasz Depiński
Trwa spór między władzami sopockiego hipodromu a działającymi na jego terenie szkółkami. Sprawą zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Polski Związek Jeździecki.

Przedstawiciele szkółek zarzucają prezes Małgorzacie Rutkowskiej, że chce wyciąć konkurencję, aby założyć własną szkółkę jeździecką. Twierdzą też, że nie będzie ona musiała spełniać warunków postawionych niedawno szkółkom dotychczas działającym na hipodromie. Wymóg spełnienia tych warunków był uzasadniany przez prezes posiadaniem przez sopocki ośrodek certyfikatu PZJ, a ten wygasa w lutym. W dodatku szkółki, które będą musiały opuścić sopocki obiekt mają posiadać 70 proc. koni funkcjonujących na hipodromie.

Co z certyfikatem?

- Szkółka będzie spełniała warunki postawione innym szkółkom, działającym na terenie hipodromu - zapewnia Rutkowska. - Szkółka to jest na razie koncepcja, program. Rozmawiamy z panią będącą instruktorką sportu jeździeckiego, nawiązujemy na razie współpracę - dodaje.

Małgorzata Rutkowska przyznaje, że certyfikat PZJ wygasa w lutym, ale zapewnia też, że będzie starać się o nowy, ponieważ bez tego sopocki obiekt nie może prowadzić np. zawodów centralnych i egzaminów na różne odznaki jeździeckie, na czym prezes zależy.

Co ze zwierzętami?

Według Małgorzaty Rutkowskiej nie jest prawdą, że większość zwierząt opuści sopocki obiekt. Twierdzi, że szkółki, które będą musiały skończyć działalność w lutym zabiorą ze sobą 23 konie, a pozostanie ich około 35.

- Mamy możliwość otrzymania koni i zacieśnienia współpracy ze stadninami, konie byłyby w dzierżawie, przyniosłoby to pożytek dla hipodromu i dla stadnin - wyjaśnia Rutkowska.

Termin wypowiedzenia możliwości prowadzenia przez szkółki działalności gospodarczej na Hipodromie został przedłużony o dwa miesiące, do lutego. Wtedy zbiegnie się on z terminem całkowitego wypowiedzenia i wówczas szkółki wraz ze zwierzętami będą musiały opuścić ośrodek.

Jak twierdzą władze Hipodromu, dla zwierząt można również znaleźć miejsce w promieniu 50 km od Hipodromu, więc nie będą musiały iść pod nóż.

UOKiK wyjaśnia

Jak twierdzi Grzegorz Tuszyński z mediującej w sporze firmy Grey Tree, jedna z osób będących użytkownikiem sopockiego obiektu, jako osoba prywatna, wniosła skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, która została przyjęta. Zapowiedziano też przeprowadzenie kontroli.

- Trwa postępowanie wyjaśniające, potwierdzam, że wpłynęła skarga, natomiast nie mogę potwierdzić informacji o planowanej kontroli, nic o niej nie wiem, cała sprawa jest na etapie wyjaśniania - powiedział Jacek Michowski, radca prawny delegatury UOKiK w Gdańsku.

- Osoba, która złożyła skargę do UOKiK, nie złożyła jej prywatnie, ale w imieniu szkółek, ale one nie podlegają ustawie o konkurencji - odpowiada Małgorzata Rutkowska. - hipodrom odpowiedział na tą skargę, czekamy, co będzie dalej - dodaje.

PZJ pomaga

Pomoc zaproponowali również działacze Polskiego Związku Jeździectwa.

- Zaoferowaliśmy swoją pomoc w negocjacjach między stronami, ale trudno to nazwać arbitrażem, oficjalnie nie ingerujemy w to, bo Hipodrom jest własnością miasta, więc nie jest to nasza domena, ale nie uchylamy się od udzielenie pomocy tam, gdzie możemy ją zaoferować - mówi Michał Wróblewski, sekretarz generalny PZJ.

Czytaj też:


Co ze szkółkami jeździeckimi na Hipodromie?

**


Hipodrom i szkółki jeździeckie: głos PZJ-u

**

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto