Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybrzeże Sztuki: "Shopping and fucking", czyli jak publiczność potrafi uprzykrzyć wizytę w teatrze

Redakcja
"Shopping and fucking" Grzegorza Wiśniewskiego to spektakl ze ...
"Shopping and fucking" Grzegorza Wiśniewskiego to spektakl ze ... piotr Marciniak
"Shopping and fucking" Grzegorza Wiśniewskiego to spektakl ze znakomitą reklamą, która ściągnęła do teatru tłumy.

Pełna sala, ludzie siedzą dosłownie wszędzie gdzie się da i cały czas ktoś dochodzi, przedstawienie z tego powodu opóźniło się o piętnaście minut. Myślę "wow, skoro tyle ludzi przyszło, to będzie naprawdę dobra sztuka", ale...

Mocna sztuka...

Bohaterowie "Shopping and fucking" żyją w wśród gejów i biseksualistów, narkotyki są na porządku dziennym, płatny seks to norma. W końcu jeden z nich nie wytrzymuje i chce zerwać z takim stylem życia. Mark porzuca miłosny trójkąt, w którym żył z kochającymi go Robbiem i Lulu, decyduje się na kurację odwykową.

Niestety silna wola go zawodzi i wraca na ulicę. Rozdarty wewnętrznie Mark poznaje Gary'ego, homoseksualnego nastolatka owładniętego pragnieniem, by ktoś go zdominował. W tym czasie Robbie i Lulu borykają się z prozą życia, muszą coś jeść, muszą jakoś się utrzymać. Imają się różnych zajęć, praca w reklamie okazuję się iluzją. Zaczynają rozprowadzać narkotyki. Historie bohaterów się zazębiają, a finał jest bardzo brutalnie dosłowny. Taki jest mniej więcej zarys fabuły przedstawienia.

... i fatalna publika

Podczas spektaklu nasunęły mi się dwa pytania. Kto przychodzi na takie sztuki i dlaczego pani obok mnie wierci się, wzdycha i gada z koleżanką? Tytuł jest jasny, opis przedstawienia również, jest wyraźnie zaznaczone, że jest to sztuka wyłącznie dla dorosłych. Czego można się spodziewać po takiej adnotacji? Na pewno nie komedii. Będzie brutalnie, będą przekleństwa, będzie nagość. Ten spektakl to dobra historia, przedstawiona bardzo realistycznie, to duże wyzwanie dla tak młodych aktorów. Dlaczego osoby na widowni w trakcie przedstawienia piją wodę, wyciągają telefony (świecą niemiłosiernie ekranami!), wzdychają, są oburzone, gdy dochodzi do scen seksu mężczyzn? Tak wiem, miałam recenzować przedstawienie, ale niestety pewnie wiele treści mi umknęło, bo publiczność zebrana wczoraj (29 kwietnia) w Teatrze Wybrzeże nie pozwoliła mi się skupić, mimo zwracania im uwagi. Nie obrażając nikogo, były tylko nieliczne jednostki, które doceniały fakt, że znajdują się w świątyni sztuki.

Drugie pytanie, które wczoraj sobie zadałam to: dlaczego ludzie, którzy wielbią oglądać różnego rodzaju reality show, odmóżdżające programy w stylu "Pamiętników z wakacji" i innych podobnych, są oburzone, gdy takie same sceny dzieją się na deskach teatru. Fenomen, w telewizji ok (czyli najlepszy pas antenowy), w teatrze już nie. Nie rozumiem.

"Shopping and fucking" Grzegorza Wiśniewskiego miał znakomitą reklamę, dużo się o nim pisało przed, plakat też był dosyć wymowny, co pozwoliło zebrać niestety przypadkową publiczność. Sam spektakl jest jednak przeciętny.

Więcej o Wybrzeżu Sztuki 2013:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto