Jak można było wówczas przeczytać, huk trzech wystrzałów zmącił ciszę panującą w gdyńskim porcie. W ciągu kolejnych godzin w całej Gdyni było głośno od plotek. Mówiło się o nieudanej salwie honorowej, o wypadku ze ślepym pociskiem i - najczęściej - o strzałach z karabinu kaliber 7,6 mm.
Jak zapewnił reporterów "Dziennik Bałtyckiego" komandor porucznik Tom Williamson, attaché wojskowy ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce, podczas incydentu nikt nie został ranny.
- Nie stwierdzono także żadnych zniszczeń - powiedział Tom Williamson.
Attaché wojskowy ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce dodał również, że stronie amerykańskiej bardzo zależy na wyjaśnieniu całego incydentu.
- USS "Ramage" będzie stał w Gdyni tak długo, jak będzie potrzeba - mówił komandor porucznik Tom Williamson
Na stronie internetowej "Dziennika Bałtyckiego" przeczytacie, dlaczego dziewięć lat temu na temat strzałów z USS "Ramage" niechętnie wypowiadali się przedstawiciele policji, żandarmerii wojskowej i prokuratury. Warto jednak dodać, że incydent został dość szybko wyjaśniony. Okazało się, że trzy serie z karabinu M240 oddane zostały przypadkowo podczas czyszczenia broni.
Zachęcamy również do zajrzenia do pozostałych kartek z kalendarza i wspomnień z najciekawszych wydarzeń w Gdyni w ostatnich latach, które wyświetlą się po kliknięciu w ten link.
NATO na Ukrainie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?