Arka była pierwsza

Rozmowa z nowym obrońcą Arki Prokom Gdynia, Mariuszem Woronieckim

- Ile meczów w poprzednim sezonie rozegrałeś w barwach Orlenu?

- Dokładnie 26. Byłem podstawowym zawodnikiem do czasu gdy przyszedł trener Broniszewski, który postawił na Bartka Jurkowskiego. Sytuacja była o tyle ciekawa, że do tego momentu Jurkowski sądził się z klubem, ale znalazł wspólny język z nowym szkoleniowcem.

- Tym samym podstawowy zawodnik nie znalazł angażu na kolejny, już pierwszoligowy, sezon.

- Kończył mi się kontrakt, a Bartka umowa obowiązuje jeszcze przez dłuższy czas. Wiadomo było, że dwóch nas nie zostanie. Działaczom łatwiej było rozstać się ze mną.

- Jak nawiązałeś kontakt z Arką?

- Zadzwonił do mnie pan Janusz Kupcewicz. Po namyśle postanowiłem przenieść się nad morze. Miałem jeszcze kilka propozycji z innych klubów, które oczywiście brałem pod uwagę. Arka była jednak pierwsza i najbardziej konkretna. Jestem zadowolony z warunków, które zaproponowali mi działacze, z uroków miasta. Z niecierpliwością oczekuję też na pierwszy mecz, bo pamiętam jak przed rokiem, kiedy grałem jeszcze w Orlenie, na stadionie panowała wspaniała atmosfera.

- W Arce spotkałeś też starych znajomych.

- Z Arturem Serockim grałem jeszcze w Płocku przez dwa lata, natomiast ze wspólnych występów pamiętam też Piotrka Bajerę. Na pewno w jakimś stopniu pomogło mi to w aklimatyzacji w nowym otoczeniu.

- Jak pierwsze wrażenia?

- Jest tu kilku doświadczonych zawodników, którzy są w stanie poprowadzić grę. Jest też utalentowana młodzież, która niczym nie ustępuje rutyniarzom. Myślę, że Arkę stać na zajęcie miejsca w środku tabeli. Jest tutaj sporo obrońców. Walka o miejsce w składzie zapowiada się pasjonująco.