Bliżej nowego mostu w Sobieszewie?

Most pontonowy prowadzący na Wyspę Sobieszewską zbudowano na początku lat 70-tych. Przeprawa już wtedy miała charakter prowizoryczny, tak niestety zostało do dziś. Most został zmontowany z elementów dawnego mostu pontonowego w Kiezmarku. Jego instalacja była związana z włączeniem Sobieszewa do granic administracyjnych Gdańska.

Sobieszewska przeprawa przez Martwą Wisłę ma 180 m długości. Składa się z dziewięciu przęseł, z których jedno jest ruchome i służy do otwierania mostu. Konstrukcja mostu oraz związane z nią ograniczenia, od lat są utrapieniem mieszkańców i turystów.

Podczas silnego wiatru i dużych opadów deszczu, gdy podnosi się stan wody na Wiśle przejazd przez most stanowi nie lada wyzwanie. Kierowcy, którzy mają auta z niskim zawieszeniem ryzykują uszkodzenie pojazdu. Przeprawa przez most pontonowy stanowi także problem dla kierowców autobusów. Gdańsk wymienił tabor i na Wyspę Sobieszewską jeżdżą niskopodłogowe autobusy. Ich pasażerowie za to muszą być przygotowani na przymusowy spacer. Jeśli ktoś nie zajmuje w autobusie miejsca siedzącego, zgodnie z zarządzeniem ZTM, musi przez most przejść.

- To praktyka rodem z PRL-u. Nie każdy ma ochotę na taki spacer. Matka z dzieckiem, osoba starsza czy schorowana, a nawet turysta z bagażem, dla nich takie przejście przez most to duża trudność – oburza się pan Wojtek, mieszkaniec Sobieszewa.

Kolejnym problemem jest zamykanie mostu, w celu udostępnienie Martwej Wisły dla transportu rzecznego. W sezonie letnim takie zamknięcia mają miejsce kilka razy dziennie. Przeprawa jest niedostępna średnio na kilkanaście minut, ale to wystarczy, by tworzyły się nawet kilkukilometrowe korki. Zdarza się też, że z powodu złych warunków atmosferycznych most jest zamykany bezterminowo.

- We wtorek, gdy na Pomorzu szalała wichura, bałam się, że zostaniemy odcięci od świata. Na szczęście tak silny wiatr nie spowodował zerwania mostu. Do takich sytuacji dochodziło jednak w przeszłości – opowiada Joanna Wojciechowska.

Mieszkańcy podnoszą problem budowy normalnego mostu już od wielu lat. Aktywni są zarówno radni dzielnicy, jak i działacze Stowarzyszenia Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej.

- Staramy się, by inwestycja znalazła się w końcu na liście miasta. Wyspa jest unikatowym i pięknym miejscem. Jest też niezmiernie atrakcyjna pod względem turystycznym. Nowy most to konieczność – twierdzi Maria Wieloch ze Stowarzyszenia Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej.

Budowa mostu została wykreślona z planu inwestycji Gdańska z powodu EURO 2012. Miasto musiało wybrać, które inwestycje są ważniejsze. Pieniędzy w budżecie na budowę zwodzonego mostu zabrakło, a prezydent Paweł Adamowicz obiecał, że o tej inwestycji pomyśli po 2014 roku.

- Czekamy już 30 lat- wołali na spotkaniu z Adamowiczem mieszkańcy Sobieszewa - Dlaczego stadion na Euro jest ważniejszy od naszego mostu? - pytali.
Pomimo braku środków na tę inwestycję zrobiono projekt mostu. Zwodzony most został zaprojektowany przez firmę Europrojekt, która swą siedzibę ma również na Wyspie Sobieszewskiej.

Właśnie ten projekt będzie tematem piątkowego spotkania pracowników gdańskiego magistratu z przedstawicielami Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
- Spotkanie zorganizował ZDiZ. Jego celem będzie wewnętrzna analiza projektu mostu zwodzonego na Wyspie Sobieszewskiej. Na spotkaniu nie zapadnie żadna decyzja – poinformował Antoni Pawlak, rzecznik Prezydenta Miasta Gdańska.

Jednak sama rozmowa na temat tej inwestycji zdaje się być dużym sukcesem. Również niedawno ogłoszony przetarg na wykonawcę zwodzonego mosty w Przegalinie daje nadzieję mieszkańcom .

Stowarzyszenie Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej zorganizowało też akcję zbierania podpisów pod petycją o przyśpieszeniu budowy mostu. Do tej pory podpisało się pod nią 90 osób. Organizatorzy liczą jednak na wsparcie instytucji, hoteli i ośrodków wypoczynkowych, które mieszczą się w Sobieszewie.