Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyrkuluj Książeczko

martynamm
martynamm
martyna misiewicz
Słyszymy o wielu akcjach akcji, które mają na celu wsparcie potrzebującym. Jest dzieci, których rodzice nie mogą sobie pozwolić nawet na kupienie zwykłej książki.

Zbierając książki i rozdając je dzieciom, możemy przyczynić się m.in. do tego, że je pokochają, co może zaowocować nawet zdobyciem lepszego wykształcenia.
Miałam okazję rozmowy z pomysłodawcą akcji Cyrkuluj książeczko, Stanisławem Kalickim, właścicielem sieci Aptek na terenie Trójmiasta.

Skąd pomysł na akcję?
Sama idea akcji powstała w jednej z Aptek w Żukowie. Nasza kierowniczka Hania Figurska miała remont w domu, podczas którego znalazła książki z których jej córka już wyrosła. Zastanawiała się co z nimi zrobić, postanowiła przynieść je do apteki. Przygotowała miejsce, w którym rozłożyła książki i ku naszemu zaskoczeniu dzieci pytały czy mogą zabrać je do domu. Zainspirowało mnie to do stworzenia ogólnopolskiej akcji, zorganizowania miejsc, gdzie przychodzą rodzice z dziećmi. Może spowoduje to większe zainteresowanie dziecka książką w jego życiu i być może dzięki temu skończy studia. Jest to również okazja do nawiązania kontaktu z rodzicami właśnie poprzez przeczytanie dziecku wybranej przez niego książeczki.
Zacząłem więc zwracać się do ludzi zbierać od znajomych książki dla dzieci w wieku od trzech do siedmiu lat.

Faktycznie, książeczki wystawione w aptece cieszyły się zainteresowaniem dzieci, zrobiłem więc logo i ostemplowałem każdą książeczkę. Pierwszy stoliczek z ostemplowanymi logiem książeczkami wystawiłem w aptece w Auchan i sprawdziłem jak to działa. Powinno być maksymalnie do siedmiu książeczek na stoliczku i jeśli nie będzie się cieszyła zainteresowaniem przez trzy tygodnie, to należy ją wymienić, widocznie nie jest ciekawa dla małych odbiorców. W Auchan schodziła jedna książka dziennie, natomiast na drugiej akcji w Gdyni już siedem. Byłem zaskoczony i zarazem szczęśliwy, ponieważ przypuszczałem, że zebrane książki starczą na dłużej, a tu takie zaskoczenie, bo po 20 dniach rozdałem wszystkie. Chciałem już zakończyć akcje ale postanowiłem zwrócić się do dzieci ze szkoły ogólnokształcącej muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Gdańsku i Basi Leszczyńskiej ze szkoły Nasza Szkoła na Zaspie. Zebraliśmy aż 400 książek. Stworzyłem logo, exlibris, czyli znak własnościowy danego egzemplarza książki i ostemplowałem nasze książki.
Zgłosiłem się do Pani Henryki Krzywonos-Strycharskiej, która jest nie tylko byłą działaczką opozycji w okresie PRL, ale także doradcą Rzecznika praw dziecka, żeby została patronem medialnym akcji "Cyrkuluj książeczko" oraz doradcą i koordynatorem.

Każdy może przyłączyć się do akcji?
Oczywiście, każdy właściciel apteki lub sklepu może przeprowadzić taką akcję. Wystarczy powiedzieć pracownikom, że jeśli mają zbędne książki dlardzieci, na tyle godne, by ktoś mógł z nich korzystać, to niech je przyniesie. Wystarczy zorganizować miejsce zbiórki, stolik czy kartonik, odpowiednio oznakować i dzieci same będą wybierać interesujące je książki z możliwością zabrania ich do domu. Należy wejść na naszą stronę i wydrukować logo i praktycznie bez żadnych kosztów przeprowadzić akcję u siebie w firmie, sklepie czy uczelni. Nie trzeba się specjalnie ze mną wcześniej kontaktować i prosić o zgodę, to jest akcja dla dzieci i najważniejsze jest ich szczęście, ale cieszyłbym się z np. maila zdjęciami gdzie została zorganizowana moja inicjatywa. Pamiętajmy jednak o tym żeby książeczki były czyste, zadbane i takie, jakie my sami chcielibyśmy dostać, szanujmy się nawzajem.

Skąd pomysł aby dzieciom dawać książki a nie np. zabawki które z reguły bardziej przykuwają uwagę dzieci?
Jak już wspominałem, akcja skierowana jest do dzieci w wieku od trzech do siedmiu lat, bo to właśnie one najczęściej chodzą z rodzicami na zakupy, na których często nudzą się. Każde dziecko potrzebuje czegoś kolorowego i z nudów podchodzi do stoliczka z książkami. Zaczyna ją przeglądać, zagląda do środka, interesuje się nią i wtedy mama kończy zakupy. Dziecko z żalem odkłada książkę i wtedy należy przekazać informację o akcji, że może ją sobie zabrać, jest jego. Dziecko wówczas traktuje książkę jak swoją zdobycz, przynosi ją do domu i zechce poczytać. Wówczas nawiązuje się więź pomiędzy dzieckiem, a rodzicem, jest mu poświęcona uwaga, właśnie dzięki książce, swojemu znalezisku w sklepie, dziecko kojarzy fakty co może spowodować zainteresowanie innymi książkami. Czytanie książek na pewno zaowocuje w przyszłości.
J
akie są reakcje rodziców na akcję? Pozwalają dzieciom zabrać książki do domu?
Rodzice którzy mają kompleksy z braku pieniędzy nie chcą książek za damo. Twierdzą, że im to uwłacza, że sami nie są w stanie kupić swojemu dziecku książki. Natomiast osoby zamożne twierdzą że ich dziecko stać na książkę, po co mu coś za darmo. Ale co z tego? Nie taki jest przekaz akcji, to dziecko samo powinno wybrać książkę, a nie rodzic.

Polecamy w MMTrojmiasto.pl


Rammstein na zdjęciach


Kobiecy wrestling

Bokserki nieco inaczej...

Kobaru: Świetne zdjęcia


Zdjęcia z gali wrestlingu


Piękne chmury na zdjęciach

Załóż konto w MM

dodawaj informacje

dodaj zdjęcia

publikuj ciekawostki

dodaj wydarzenie

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto