Od kilkunastu miesięcy na ulicach Gdańska spotkać można dwóch piratów.**[Jeden z nich (Krzysztof Kucharski) jest oficjalnym piratem](https://gdansk.naszemiasto.pl/gdansk-ma-nowego-pirata-zdjecia-i-wideo/ar/c2-2810044), który zastąpił [zmarłego Andrzeja Sulewskiego**](https://gdansk.naszemiasto.pl/zmarl-pirat-andrzej/ar/c2-2994566) (ulice Gdańska przemierzał przez ponad 20 lat), a drugi tylko uzurpuje sobie do tego prawo. Mowa o Sławomirze Ziembińskim, który sam siebie określa mianem Czerwonego Korsarza.
Agresywny Czerwony Korsarz
Nie byłoby w tym żadnego problemu gdyby nie fakt, że co kilka tygodni słyszy się o agresji Czerwonego Korsarza. Raz zaczepi przechodnia czy turystę, innym razem jest podejrzewany o przecięcie nożem kurtki fotoreportera, kolejnym razem obrzuci obelgami czy zaatakuje pannę młodą podczas sesji zdjęciowej.
- Znamy doskonale tego pana - mówi Aleksandra Siewert z gdańskiej policji. - Tylko raz doszło do złożenia zawiadomienia, konkretnie podczas Orszaku Trzech Króli. Bez tego nie możemy nic zrobić - podkreśla.
Podobnie wypowiada się Straż Miejska, która również apeluje o zgłaszanie każdorazowych "ataków" pirata.
"Łapie za tyłek, wykręca ręce". Straż: Zgłoście to!
"Zdarzają się sytuacje, w których strażnicy miejscy muszą schwytać sprawcę czynu zakazanego na gorącym uczynku. Jednak strażnicy nie zawsze są świadkami wykroczenia. Około stu funkcjonariuszy Straży Miejskiej musi zapewnić spokój i porządek w blisko półmilionowym mieście. Dlatego tak ważne są zeznania osób poszkodowanych. Gdy patrol przyjeżdża na miejsce interwencji, pirat zmienia swoje zachowanie, nagle staje się spokojny i strażnicy nie mają podstaw, żeby go ukarać; zgodnie z prawem mogą jedynie przeprowadzić pouczającą rozmowę" - czytamy w oficjalnym komunikacjie na stronie gdańskiej straży miejskiej.
Czerwony Korsarz uchwycony na zdjęciu przez straż miejską
"Również nagrania z monitoringu miejskiego nie są wystarczającym dowodem. Bezkarność pirata skończyłaby się, gdyby osoba poszkodowana zaświadczyła - w obecności funkcjonariuszy Straży Miejskiej - że została poszkodowana przez tego właśnie pirata. Takie są wymagania obowiązującego prawa" - piszą w dalszej części strażnicy.
Wobec tego wszyscy, którzy byli napastowani czy wręcz atakowani przez pirata, powinni natychmiast zgłosić sprawę straży miejskiej i policji. Wówczas, jak podają strażnicy, można zastosować artykuły kodeksu wykroczeń dotyczące zakłócenia spokoju, nieobyczajnego wybryku lub używania nieprzyzwoitych słów. Jeśli natomiast dojdzie do naruszenia nietykalności cielesnej, to do gry wchodzi policja.
- Osobiście nigdy nie widziałem jakiegoś szokującego ataku agresji, ale często pirat łapie dziewczyny za ręce, wykręca je i na siłę przybija pieczątkę, kilka razy widziałem też jak łapał kobiety za pośladki - mówi Krzysiek, kelner jednej z restauracji na Długim Targu. - Przyznam szczerze, że to trochę wstyd dla miasta, oby udało się zrobić z nim porządek. Wystarczyłoby żeby był mniej nachalny.
Więcej o Piracie Gdańskim:
Tramwaj wodny z Gdańska i Gdyni | Heineken Open'er Festival 2013 w Gdyni | Liga Światowa: Polska - Argentyna w Ergo Arenie | Lechia - FC Barcelona na PGE Arenie Gdańsk |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?