Zazwyczaj obecność na jednym koncercie konkretnego muzyka daje nam całkiem duże wyobrażenie o tym, jak będzie wyglądał kolejny koncert tej samej gwiazdy. Kolejne miasto na mapie trasy koncertowej, kolejny scenariusz powtórzony. Inaczej sprawy mają się w przypadku L.U.C.-a. Tutaj nawet znajomość najnowszej płyty artysty nie zdradzała w żadnym stopniu czym będzie koncert ją promujący.
Nadmienię, że ostatnia płyta "PyyKyCyKyTyPff" nagrana została bez użycia ani jednego instrumentu. Sposób jej powstania podpowiada jeden z tytułów utworów na płycie - "Tyś Jest Też Instrumentem". Wszystkie dźwięki na płycie zostały wydane i nagrane przez samego L.U.C.-a.
W ubiegłą niedzielę (17 kwietnia) na scenę gdyńskiego Ucha wkroczył L.U.C. pełen zapału młodziutkiego praktykanta - bez wyuczonej rutyny postępowania i bez scenariusza. A także bez odrobionej pracy domowej, wyszedł na scenę bowiem bez choćby jednego gotowego dźwięku - jednak zręcznie improwizował i stworzył swą muzykę na nowo, z udziałem publiczności. Na bieżąco samplował siebie i ludzi spod sceny, zapętlał dźwięki, przyspieszał je, zwalniał, układał na zupełnie nowe sposoby. Jedynym znanym ogniwem w tym wszystkim były teksty jego piosenek, choć i tutaj zdarzało się mu improwizować.
LUC Ucho 17 kwietnia 2011 from Cezary Mordawski on Vimeo.L.U.C. zazwyczaj wiązany jest ze sceną polskiego hip-hopu, jednak w Uchu panowała raczej atmosfera psychodelii. Należałoby zrewidować metkę nadaną L.U.C.-owi, bowiem oddala się on coraz bardziej od typowo pojmowanego rapu. W niedzielę zaskoczył publiczność mieszanką rapu, psychodelii, breakcore'u i mash-up, a przy innych okazjach pokazał nam, że na tym jego muzyka się nie kończy. Poprzednia płyta artysty była instrumentalno-samplowym hołdem dla historii Polski i przyciągnęła zupełnie innych odbioróców niż płyta najnowsza i koncert w założeniu jej poświęcony. Widząc jak szerokie są muzyczne horyzonty artysty można się tylko spodziewać, że jego twórczość zaskoczy nas w przyszłości na kolejne, nowe sposoby.
Wśród licznych przymiotów opisujących L.U.C.-a (czyli m.in. raper, kompozytor, reżyser, producent czy prawnik) powinny znaleźć się kolejne - artysta stand up i animator. Na początku koncertu artysta zniknął ze sceny, by za chwilę pojawić się na niej przebrany za Jabbę z Gwiezdnych Wojen i zabawiać publiczność opowieściami o wysokim poziomie absurdu. Obok wypowiedzi wykpiwających stereotyp muzyka, jako człowieka leniwego i bogatego, pojawiły się także teorie na temat pochodzenia zimy (zimę wymyślili Rosjanie!), czy opowieść o prawdziwym scenariuszu Gwiezdnych Wojen - z założenia dramatu psychologicznego, sprowadzającego się w swej treści do trudności bycia policjantem z ogonem. Artysta zwizualizował także jeden ze swych najnowszych utworów "Kto Jest Ostatni?", tworząc kolejkę z publiczności. Widzieliście kiedykolwiek kolejkę ustawioną pod sceną? Na koncercie?
Zobacz też ostatnie zdjęcia z Trójmiasta:
Najlepsi rolkarze przyjechali do Gdańska na Gdańsk Slalom Session 2011
Motoserce 2011: Motocykliści namawiali do oddania krwi
Arka pewnie wygrywa z Cracovią 3:0
Młodzieżowcy Wybrzeża Gdańsk najlepsi!
Anglicy i tym razem skapitulowali pod Twierdzą Wisłoujście
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?