Gdańsk: Czołg T34 wróci na posesję przy ul. Piastowskiej w Oliwie. Właściciel zapłaci podatek

Przypomnijmy, że sprawa, o której było głośno w ostatnich tygodniach, zaczęła się od żądania przez ZDiZ uregulowania postoju T34 przed willą Rekin przy ul. Piastowskiej. Jak dowodzili urzędnicy, czołg zajmował pas drogowy, w związku z czym właściciel powinien wnieść stosowną opłatę. W odpowiedzi Jerzy Janczukowicz zabrał czołg do Żukowa, co z kolei rozzłościło lokalną część gdańszczan. Wskazywali oni, że przez "bezduszność" urzędników miasto straciło jedną ze swoich atrakcji. Rozwiązaniem sprawy miało być zwolnienie właściciela czołgu z opłat, na co - ze względów prawnych - miasto się nie zgodziło.

Czytaj także: Sprawa zniknięcia czołgu T34 z ul. Piastowskiej. Głos zabrał Maciej Lisicki

Impas przełamano we wtorek.
- Postanowiłem, że wniosę opłatę za zajęcie pasa drogowego - informuje Jerzy Janczukowicz. - Jestem mile zaskoczony, że tak dużo osób wsparło mnie w tych trudnych chwilach. Widać, że nie jest im obojętny los zabytków i zauważają to, co robię dla ich ochrony.

Rzeczywiście, za sprawą czołgu wiele osób przypomniało sobie o dokonaniach Jerzego Janczukowicza. Teraz oczekują, żeby docenią go również władze Gdańska.
- Zamierzamy wystąpić z wnioskiem o nagrodę dla pana Janczukowicza - zapowiada Tomasz Strug, przewodniczący zarządu Rady Osiedla Oliwa. - Swoją działalnością od lat promuje nasze miasto.

Zobacz też: Na ulicy Piastowskiej w Gdańsku Oliwie nie ma już czołgu T34

Jerzy Janczukowicz jest eksploratorem i kolekcjonerem. Wielokrotnie, razem z Gdańskim Klubem Płetwonurków "Rekin", prowadził poszukiwania pamiątek wojennych. Brał m.in. udział w wyprawie na wrak słynnego transportowca Gustloff. W środę 5 czerwca jego czołg będzie można zobaczyć na inscenizacji przygotowanej w związku z wyburzeniem mostku Weisera w Strzyży. Pokaz rozpocznie się o godz. 20.