- Lawety z reklamami pizzerii radnego widziałem w okolicach Oruni Górnej oraz na skrzyżowaniu Traktu św. Wojciecha, ul. Sandomierskiej i Małomiejskiej. Jak ta działalność wpisuje się do standardów etycznych przyświecających rzekomo radnym? I jak pan radny działa na rzecz estetyzacji miasta, każąc mi patrzeć na wielkie plansze osadzone na przyczepach i zaparkowane gdzie popadnie? - pyta pan Michał, nasz Czytelnik, który zgłosił problem.
Radni rozpoczęli walkę ze szpecącymi reklamami w Gdańsku
Radny Kaźmierczyk zapewnia, że te uwagi weźmie sobie do serca. - To oczywiście racja, że te nośniki reklamowe nie są najlepszym i najładniejszym rozwiązaniem.Jak najszybciej zadziałam i usunę te lawety. Przepraszam, że wprowadziłem coś takiego, co nie podoba się mieszkańcom - mówi radny miejski Lech Kaźmierczyk.
Michał Szymański, kierownik referatu ds. estetyzacji miasta w gdańskim Urzędzie Miejskim, przyznaje, że problem z reklamowymi lawetami jest w mieście ogromny.
- To przykład patologii przestrzeni gdańskiej i jeden z jej kluczowych problemów. Miasto najbardziej zaśmiecają właśnie reklamy mobilne, powodujące spory chaos. Dlatego intensywnie pracujemy nad skutecznym rozwiązaniem, to nasz priorytet. Ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów - mówi Szymański. Podkreśla jednak, że walka z lawetami prosta nie jest i nie będzie.
- Te nośniki stoją nie tylko na gruntach miejskich, ale i prywatnych. Teoretycznie w pasie drogowym można naliczać za to karną opłatę za zajęcie terenu bez zezwolenia. Ale jak twierdzi zarządca drogi, o kontroli zawiadomić trzeba dwa tygodnie wcześniej, więc właściciel bez problemu zdąży reklamę zabrać albo przestawić w inne miejsce - wskazuje Szymański.
Referat ds. estetyzacji miasta zapewnia, że wszelkie sygnały o nielegalnych lawetach reklamowych przekazuje do Zarządu Dróg i Zieleni lub Straży Miejskiej, które w określonych sytuacjach mogą podjąć interwencję. Urzędnicy zapewniają, że taryfy ulgowej dla nikogo nie będzie.
Przeczytaj także: Na Zaspie wrze! Dlaczego?
Blisko 50 spraw
Katarzyna Kaczmarek, rzecznik ZDiZ w Gdańsku
- Mamy prawo nakładać kary za nielegalne zajęcie pasa drogowego z tytułu umieszczenia tam reklam, ale nie lawet. Kara pieniężna grozi właścicielowi reklamy, a nie przyczepy, bo przyczepa może być pożyczona, a jej właściciel może nie wiedzieć nawet w jakim celu.
Wysokość kary to 10-krotność opłaty naliczonej za postawienie reklamy zgodnie z prawem. Stawka dzienna za m kw. legalnej reklamy to 2,20 zł. W sprawie reklam umieszczonych na lawetach prowadzimy 49 postępowań.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?