Gdańsk. Miejskim radnym grozi grzywna za koszulki z hasłem wyborczym kandydata na prezydenta RP

Chodzi o czerwcową sesję Rady Miasta w ubiegłym roku - tuż przed wyborami prezydenckimi - na której część radnych PO pojawiła się w koszulkach z napisem "Głosuję na Bronka". Doniesienie w tej sprawie złożyli członkowie grupy Nic o Nas Bez Nas - wobec nich z kolei toczy się odrębne postępowanie sądowe o utrudnianie obrad.

Proces radnych z T-shirty z hasłem "Głosuje na Bronka" rozpoczął się w maju

- Grupa osób zakłóciła ład tej sesji i próbowała się wedrzeć na salę - zeznał jeden ze strażników miejskich, interweniujących w trakcie obrad Rady Miasta w czerwcu ub. roku. Jako zakłócających obrady strażnik wskazał jednak... radnych Agnieszkę Owczarczak i Piotra Skibę. - Spontaniczny uśmiech na mojej twarzy jest chyba najlepszym komentarzem - komentował Skiba.

Strażnik nie widział radnych wchodzących na salę, więc jego zeznania nie wniosły wiele do postępowania prowadzonego przeciw Owczarczak, Skibie, Marcinowi Skwierawskiemu, Mirosławowi Zdanowiczowi i Sylwestrowi Prusiowi (obecnie radnemu Sejmiku Województwa Pomorskiego). Odrębne postępowanie toczy się przeciw ówczesnemu radnemu, dziś posłowi PO Jerzemu Borowczakowi, który - specjalnie po to, by postępowanie było możliwe - zrzekł się immunitetu parlamentarzysty.

Sprawa "wyborczych koszulek" przykuła uwagę rzecznika praw obywatelskich

Radni i ich adwokaci domagają się uniewinnienia oraz zwrotu kosztów obrony. W sądzie przekonywali, że siedziba Rady Miasta jest naturalnym miejscem wyrażania politycznych poglądów, napisy na koszulkach były mało widoczne, a pełnomocnik Mirosława Zdanowicza utrzymywał, że radny założył koszulkę tylko dlatego, że... elegancką koszulę oblał wcześniej kawą.