Można już chyba mówić o pewnym fenomenie oliwskich wyprzedaży garażowych i podwórkowych. Jak bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się takie akcje, może świadczyć fakt, że pierwsi kupcy zjawili się, gdy szpargały znoszone jeszcze były z komórek, strychów, szaf, i rozkładane na podwórkach.
Tak ja za pierwszym razem dopisała pogoda. Dopisali też "wystawcy". Dominowała oczywiście odzież, ale nie a'la przaśny ciucholand, tylko butik.
- Szok. Był na przykład fajny płaszczyk Stradivariusa. Sprzedająca powiedziała, że przywiozła go z Barcelony! - mówi Magda z Oliwy. - Na siebie wynalazłam kurteczkę za 20 zł, a w sklepach ceny zaczynają się od 20... euro. Generalnie był taki wysyp butów, bluzek i bluzeczek, aż oczy nie wiedziały gdzie patrzeć.
Miłośnicy staroci mogli skompletować ciekawą zastawę - filiżanki, spodki, kieliszki. Wystawiono lampki i świeczniki oraz zabawki. Starsze panie wystawiły swoje sweterki, szaliki, rękawiczki i skarpety robione na drutach. Można było też znaleźć ręcznie malowane filiżaneczki, wazony, ozdoby i biżuterię, m.in. z materiału.
Trafił się też prawdziwy unikat - stary telefon z tarczą obrotową sprzed bez mała stu lat. Długo nie czekał na nabywcę, mimo niemałej ceny.
Zobacz cudeńka wystawione podczas pierwszej wyprzedaży garażowej w Oliwie
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
