Gdańsk. Uroki życia w wielkim mieście, czyli ludzka twarz urbanizacji [ZDJĘCIA]
Czy mieszkańcom gdańskiej Zaspy albo Wrzeszcza powiedziałby Pan: nie znacie się państwo na urbanizacji, musicie się do tych trendów dopasować? - Absolutnie nie, jestem jak najdalszy od pouczania kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie. W jednym i drugim przypadku, czyli mieszkania pod miastem albo w centrum, trzeba jednak rozważyć sprawę kosztów. Jeżeli ktoś mieszka na przedmieściu i chce do centrum dojeżdżać autobusem, pojawia się pytanie, dlaczego inni podatnicy mieliby mu ten autobus ufundować? Dlaczego mieliby mu wybudować drogę do jego domu? Wszyscy mieliby dokładać się do tego, żeby niektórym było lepiej? - Zbiorowość dopłaca w ten sposób do jakiejś grupy ludzi. Może więc należy postawić sprawę tak: jeżeli chcesz mieszkać na przedmieściu, jeżeli chcesz cieszyć się niewątpliwymi urokami życia w otoczeniu zieleni, w otwartej przestrzeni i z widokiem na piękny krajobraz, ponoś pełne tego koszty. A ów koszt to nie tylko cena gruntu i wybudowania willi z widokiem na jezioro, ale także być może partycypacja w większym stopniu w podatkach.