Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Za podnajmowanie lokalu komunalnego można stracić mieszkanie. GZNK obserwuje pocztę i donosy

Ewelina Oleksy
UM Gdańsk
Donosy i zwrot poczty to dla urzędników znak, że czas sprawdzić, czy w mieszkaniu przebywają osoby mające do tego prawo.

Zamiast mieszkać w przyznanym ci lokalu komunalnym, zarabiasz podnajmując go komuś innemu? Strzeż się, bo gdy dowiedzą się o tym urzędnicy Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, będziesz musiał pożegnać się z mieszkaniem. Urzędnicy przyznają, że problem w mieście jest, ale dodają, że są też sposoby, by sobie z nim radzić.

Mieszkania komunlane zostaną wyremontowane

O nielegalnym podnajmowaniu GZNK dowiaduje się przede wszystkim od sąsiadów, którzy zdziwieni np. tym, że w mieszkaniu, na które umowę ma starsze małżeństwo, imprezują i mieszkają studenci, powiadamiają administrację.

- Sygnałem dla nas jest także zwrot korespondencji spod danego adresu - wskazuje Agnieszka Kukiełczak, rzecznik GZNK.

- Gdy listonosz przynosi nam pocztę z adnotacją, że w lokalu nikt nie mieszka, od razu to sprawdzamy. Znakiem, że trzeba sprawdzić, co się dzieje, są także zwroty od firmy roznoszącej naszą korespondencję. Jeśli są bardzo częste spod jednego adresu, udajemy się tam - wyjaśnia. Dodatkowo przeprowadzane są kontrole. - Odbywają się one poprzez zbieranie przy każdej okazji, np. podczas przeglądów technicznych, oświadczeń od lokatorów na temat tego, kto zamieszkuje w danym lokalu.

W ten sposób udało się ostatnio namierzyć kilku nieuczciwych najemców i odzyskać mieszkania, które podnajmowali. Przykłady?

Więcej o mieszkaniach komunalnych

Najemcy budynku przeznaczonego do rozbiórki wypełniali w Biurze Obsługi Mieszkańców wnioski o przydział nowych mieszkań. Jedna z lokatorek wygadała się tam, że jej sąsiad lokal udostępnia studentom. BOM po potwierdzeniu tej informacji wszczął procedurę i nie przydzielił już nowego mieszkania osobie, która stare podnajmowała. W drugim przypadku zaczęło się od nieotwierania drzwi pracownikom administracji odpowiedzialnym za przeglądy techniczne. Wszelkie wezwania o udostępnienie mieszkania pozostawały bez odpowiedzi.

- Nasz pracownik będąc w terenie zauważył, że w tym lokalu pali się światło, więc się tam udał, ale ponownie nikt nie otworzył. Następnego dnia w biurze pojawił się sąsiad, który przyniósł klucze do tego mieszkania wraz z wieścią, że najemca wyjechał do Kanady. Lokal odzyskaliśmy - opowiada Kukiełczak.

Podobne historie są zmorą zarządców nie tylko w Gdańsku, ale też w Warszawie czy Poznaniu, czyli miastach, które podobnie jak Gdańsk mają duży zasób budynków komunalnych. By liczbę podnajmów ograniczyć do minimum, poznański Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych każe najemcom co roku składać oświadczenia o liczbie osób zamieszkujących w lokalu. Dane te są później weryfikowane m.in. przez Biuro Zamiany Mieszkań.

- W ubiegłym roku w 18 przypadkach wypowiedzieliśmy umowy najmu udowadniając podnajem, a w 17 niezamieszkiwanie. W toku są kolejne sprawy - informuje Ewa Bartosik, wicedyrektor ZKZL w Poznaniu. W Warszawie urzędnicy po prostu chodzili do mieszkań komunalnych i sprawdzali, kto i czy w ogóle w nich mieszka. Tak odzyskano już około setki mieszkań. Ponad 100 kolejnych spraw trafiło do sądu, bo nikt nie chce oddać taniego lokum, które może być też źródłem dochodu. Gdańsk specjalnej ekipy wzorem stolicy w teren nie zamierza wysyłać.

- GZNK świetnie sobie radzi obecnymi metodami, więc nie ma takiej potrzeby - uważa Michał Piotrowski z gdańskiego magistratu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto