Gdańskie biuro, które kosztuje rocznie 2 miliony euro. Czym jest Civitas Mimosa?

Ma rachityczną stronę internetową i 144 "lubiących" na Facebooku, ("Dziennik Bałtycki" - ponad 4,5 tys). Czym zajmuje się sześciu zatrudnionych w projekcie Civitas Mimosa urzędników i 11 pomagających im pracowników innych wydziałów magistratu, o których ostatni raz usłyszeliśmy podczas akcji "Czyste przystanki"?

- Warto zaznaczyć, że koszty - czyli 1,9 mln euro za ponad cztery lata działalności praktycznie w ogóle nie obciążają budżetu miasta - podkreśla Krzysztof Perycz-Szczepański z gdańskiego projektu Civitas Mimosa. - Finansowanie, w zależności od projektu, w 50-100 proc. pochodzi z funduszy Komisji Europejskiej. Także Unia zwraca nam 60 proc. kosztów ogólnych łącznie z rachunkami za prąd, papier czy druk.

Czytaj także: Gdańsk walczy o czyste przystanki

Cel programu to "wprowadzanie innowacji do działań na rzecz mobilności i zrównoważonego rozwoju", czyli zachęcanie mieszkańców do rezygnacji z samochodu na rzecz roweru i komunikacji publicznej. Jak przekonuje Szczepański działania to nie tylko deklaracje. W sierpniu ubiegłego roku Mimosa opublikowała raport na temat wykorzystania biopaliw w transporcie drogowym w Gdańsku.
- Na razie trafił na półkę, ale mamy deklarację ZKM, że będzie wdrażał technologie o ile oczywiście znajdą się pieniądze - mówi Szczepański. To nie jedyna akcja wpływająca na transport publiczny. - Zorganizowaliśmy grę miejską promującą korzystanie z tramwajów. Wzięło w niej udział 86 drużyn, czyli łącznie 228 osób - relacjonuje urzędnik. - Prowadzimy też badania nad obłożeniem poszczególnych linii - to pomoże lepiej zaplanować połączenia - podkreśla.

Czytaj także: Piesze autobusy zmniejszą korki?

W promocji komunikacji miejskiej pomóc ma także poprawa bezpieczeństwa pasażerów, a za nią odpowiada 50 nowych kamer zainstalowanych na przystankach. Wiaty mają też być bardziej estetyczne, dzięki realizowanej od września akcji "Czyste przystanki". Do zrywania wiszących tam nielegalnie ogłoszeń zachęcał wtedy wiceprezydent miasta Maciej Lisicki. Zamiast na ścianki reklamy trafiają teraz na stojące obok przystanków tablice. - To nie koniec, oprócz już istniejących 20 do końca maja w mieście pojawi się jeszcze 60 takich tablic - zapowiada Szczepański.

Czytaj także: Nowe laptopy dla gdańskich urzędników

Mimosa nie ukrywa, że zmianę przyzwyczajeń gdańszczan widzi w szerokiej perspektywie. Dlatego adresatami często są dzieci. To do nich kieruje na przykład "Piesze autobusy". - Zachęcamy rodziców, by wzięli pod opiekę nie tylko swoje dzieciaki i na zmianę prowadzili do szkoły także ich szkolnych kolegów i koleżanki. Badania pokazują, że takie dzieci wspaniale się koncentrują, poznają środowisko i uczą lepiej niż te dowożone do szkoły samochodem - podkreśla Szczepański.
Po mieście "jeździ" dziś 9 pieszych autobusów z 3 szkół.
Nie wszystkie działania zakończyły się sukcesem. W ubiegłym roku Mimosa zorganizowała konkurs na wybór barw roweru miejskiego, który gotów do wypożyczenia miał czekać na specjalnych stanowiskach w wielu punktach miasta. Kolory wybrano, ale firma, która chciała realizować projekt, nie znalazła inwestora.

- Takie ryzyko jest przy wszystkich działaniach. Pomysły nie biorą się jednak znikąd. Korzystamy z doświadczeń innych europejskich miast. Choć nie zawsze wiadomo czy przyjmą się w naszym kraju - tłumaczy Szczepański.
Projekt Civitas Mimosa realizowany jest przez gdański magistrat od 2008 roku. Jego zakończenie przewidziano na luty 2013 r. Do tego czasu urzędnicy zrealizują Tydzień Mobilności, wspólnie z policją akcję "Rowerem do celu", wezmą też udział w planowanym na wrzesień trzecim Kongresie Mobilności Aktywnej.