- Gdańsk jako pierwsze miasto w Polsce poradził sobie z problemem bram traktowanych jak toalety - ogłosił ostatnio prezydent Paweł Adamowicz i pochwalił się, że już 10 bram na terenie Głównego Miasta zostało pokrytych specjalną farbą antymoczową. Czyli taką, która odbija mocz na tego, kto go na ścianę wydala. Dodatkowo też uniemożliwia przywieranie do niej brudu, kurzu i cieczy. I to się chwali.
Problem w tym, że wystarczy zajrzeć chociażby w bramę na ul. Kaletniczej, gdzie farba została zastosowana, by na własne oczy i nos przekonać się, że problemu to wcale nie wyeliminowało, a jedynie przeniosło go niżej. Bo mocz owszem, po ścianie spływa, ale ląduje i zostaje na posadzce.
- Fetor jest tam taki, że bez wstrzymania oddechu przejść się nie da. Wiem, bo ostatnio miałem wątpliwą przyjemność oprowadzania tam turystów z Wrocławia - wskazuje Piotr Konopski, mieszkaniec Głównego Miasta.
Na remont i zabezpieczenie 10 bram specjalną farbą Gdańsk wydał 110 tys. zł. A prezydent już zapowiada, że pojawi się ona także w innych miejscach .
Bardziej widoczną metamorfozę od bram mają przejść za to podwórka, nie tylko w ścisłym centrum. Wszystko w ramach programu "Wspólne Podwórko".
- Dzięki determinacji gdańszczan i wsparciu finansowym miasta 22 podwórka już zostały poddane metamorfozie. W najbliższym czasie postaramy się, by ta liczba się zwiększyła, a przestrzeń nas otaczająca była przyjaźniejsza- informuje Adamowicz.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?