Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Haffner - francuski inwestor w Sopocie

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
W komentarzu do artykułu Łukasza Stafieja "Sopot szuka inwestora we Francji" pozwoliłem sobie na żartobliwą uwagę, że Francja to dla Sopotu bardzo słuszny kierunek poszukiwania inwestorów. Czemu tak napisałem?

W 1808 r. wraz z kolejnymi falami francuskich żołnierzy przybył do Gdańska wojskowy lekarz. Miał wtedy 31 lat, a nazywał się Jean George Haffner. Niemieckobrzmiące nazwisko nie jest przypadkowe. Pochodził bowiem z Alzacji, od wieków spornej strefy między Niemcami a Francją, która wiele razy przechodziła z rąk do rąk, stąd do dziś wielu Francuzów, mieszkających w tej aktualnie francuskiej prowincji, nosi niemieckobrzmiące nazwiska. Oprócz bycia lekarzem w armii małego Korsykanina, był również kolegą z ławy szkolnej francuskiego gubernatora Gdańska, gen. Jeana Rappa. Dawało mu to, jak się później okazało, bardzo dobre możliwości działania.

Miłość i medycyna

Związek z generałem Rappem uległ swoistemu umocnieniu przez dość skomplikowaną operacje matrymonialną. Otóż generał Rapp miał w Gdańsku przyjaciółkę, która nazywała się Julia Böttcher. Miała ona mamę, stateczną wdowę, Reginę Böttcher. Z tą właśnie mamą swojej konkubiny generał Rapp ożenił Haffnera. Związek generała z Julią spowodował jego rozwód z legalną żoną. Małżeństwo Haffnera okazało się za to bardzo trwałe.

Jean Haffner był człowiekiem bardzo energicznym. Działał jako lekarz w Gdańsku i to nie tylko w ciągu kilkuletniego okresu francuskiej dominacji. Kiedy Rosjanie w 1813 r. przepędzili Francuzów i oddali Gdańsk Prusakom, Haffner nie wyjechał do Francji. Pozostał w Gdańsku, z którym czuł się coraz bardziej związany.

Po odejściu z wojska otworzył prywatną praktykę lekarska. Szybko stał się cenionym lekarzem. Był także jednym z pierwszych lekarzy, którzy wykonywali szczepienia przeciwko ospie. Był wielkim zwolennikiem i propagatorem higieny oraz zbawiennego wpływu kąpieli na zdrowie człowieka. Nic więc dziwnego, że jemu właśnie polecił Rapp urządzenie morskiego kąpieliska, które już w 1808 r. otwarte zostało w Brzeźnie. Był to jednak dopiero początek działań Haffnera w naszej okolicy.

Prawdziwy sukces przyniósł mu dopiero genialny pomysł zagospodarowania walorów naturalnych Sopotu. Sopot właśnie stać się miał miejscem, gdzie energia Haffnera znaleźć miała właściwe ujście. Od 1823 r. realizował z zapałem przemyślany plan przekształcenia ospałego osiedla rybackiego, jakim była wówczas okolica dzisiejszego placu z fontanną Jasia Rybaka, w kąpielisko morskie, oparte na najlepszych wzorach i własnych przemyśleniach. Do pomysłu morskich kąpieli odnoszono się wówczas z daleko posuniętą rezerwą. W Gdańsku uważano nawet, że są groźne dla zdrowia, a może nawet życia. Ten przesąd postanowił Haffner zwalczyć i udało mu się to.

W 1823 r. powstał jego zakład kąpielowy, stojący mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie dzisiaj wznosi się pochodzący z początku XX w. gmach Zakładu Balneologicznego (obecnie część szpitala reumatologicznego), a wkrótce potem łazienki, park i molo, wówczas jeszcze małe - zaledwie 40-metrowe.

Jean George Haffner nie żył długo. Zmarł w 1830 r. w wieku 55 lat. Sopockie przedsiębiorstwo, które dało podstawy do przekształcenia wsi w kąpielisko, a z czasem do powstania miasta, odziedziczyła rodzina jego żony, a konkretnie pasierb Ernst Adolf Böttcher. Przez następnych kilkadziesiąt lat było własnością jego spadkobierców. W 1877 r. zostało zakupione przez sopocką gminę i od tego czasu pozostaje w jej rękach.

Pamięć

Imieniem Jeana Georgesa Haffnera nazwano jedną z sopockich ulic. Po wojnie przemianowano ją bezmyślnie na ”Jana III Sobieskiego”. Gafę tę zlikwidowano dopiero w latach 90. XX w. kiedy to inna z ulic, przez dziesięciolecia nosząca nazywana imieniem Bolesława Bieruta, otrzymała imię Haffnera, człowieka, bez którego Sopot. być może, nie stałby się nigdy Sopotem. Haffner został również uczczony bardzo ładnym pomnikiem w Parku Północnym. Obrano go również na patrona parku w Brzeźnie.

Jak widać z powyższych wywodów, moja uwaga o słuszności oczekiwania francuskiego inwestora dla Sopotu, jest w świetle sopockiej historii całkowicie uzasadniona. Pozostaje mieć nadzieję, że taki inwestor się znajdzie i że jego działalność będzie miała dla Sopotu skutki równie wspaniałe jak niegdysiejsze przedsięwzięcie francuskiego lekarza.

Serwis kino

Baltic Arena

Matura 2009

Ekstraklasa

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto