Już na godzinę przed koncertem kupno biletów graniczyło z cudem. Sukcesywnie klub zapełniał się wiernymi fanami kapeli, którym niestraszny był chłód jaki panował tego wieczoru w Gdyni. Liczyło się tylko jedno - zobaczyć i posłuchać Happysad na żywo.
Przyjść na Happysad każdy może
Zespół koncertował w Uchu w ramach trasy "długa droga tour". Happysad, którego początki sięgają 2001 roku określany jest jako jeden z najciekawszych zespołów muzycznych w Polsce. Mieszanka rocka alternatywnego i gitarowego doskonale trafia w gusta młodszej grupy słuchaczy, tłumnie przybyłych na koncert. Na sali nie brakowało również starszego pokolenia. Przybyli oni do Ucha z rożnych powodów.
- Jestem tu dla dzieci - krzyknął spieszący się jeden z rodziców. Wśród obecnych na sali można było dostrzec osoby, które choć czasy studenckie i licealne mają już za sobą, bawiły się doskonale. Wieszaki pełne kurtek oraz gęstniejący tłum oznaczał, że można było zaczynać.
Na stałym poziomie
Już pierwsza piosenka spowodowała histeryczną reakcję fanów spragnionych muzyki zespołu ze Skarżyska-Kamiennej na żywo. Przez cały koncert większość osób bawiła się doskonale śpiewając razem z Kubą Kawalcem. Praktycznie nie było różnicy czy zespół wykonywał dobrze znane wszystkim utwory jak "Łydka" czy "Zanim pójdę", czy też mniej znane kompozycje. Publiczność szalała.
Choć Happysad zagrał na swoim stałym dobrym poziomie niektórym brakowało spontaniczności w kontakcie z publicznością. - Szkoda, że grają same utwory, nie robiąc aranżacyjnych niespodzianek - żaliła się stojąca przy barze Iga. Dodatkowo chwilami wydawało się, że mimo bardzo dobrego przyjęcia każdego z utworów członkowie zespołu wciąż chcieli raczyć publiczność znanymi hitami. Wtedy też następowała tak oczekiwana przez słuchaczy pełna interakcja z zespołem.
Brakowało spontaniczności
Nie da się zaprzeczyć, że bezpośrednie teksty i ciepłe oraz naiwne aranżacje na płycie sprawdzają się dobrze. Na koncercie w opinii niektórych słuchaczy to ciut za mało. - Ich muzyka z pewnością trafia do słuchacza, ponieważ jest na taki rodzaj grania zapotrzebowanie - tłumaczyła bawiąca się na koncercie Basia. - Jednak wydaje mi się, że mogą koncertować lepiej niż dziś - dodała.
Z pewnością zespół musi popracować nad przygotowaniem do koncertów oraz budowaniem napięcia. - Kapela ma potencjał, by zostać następcą Pidżamy Porno, ale do tego potrzeba wysiłku, by utwory na żywo były wykonywane tak, że zostaną zapamiętane równie dobrze, co te na płycie - mówił po koncercie jeden z uczestników.
Obrazki skaczących w rytm muzyki roześmianych fanów zespołu zdawały się mówić co innego - Liczy się przede wszystkim muzyka. Za to ich uwielbiamy - krzyczała jedna z fanek zespołu. Potwierdzały to błagalne prośby o "bis".
Jeszcze jeden
Koncert, który rozpoczął się po 20 skończył się w okolicach 22.30. Publiczność nie chciała wypuścić muzyków ze sceny domagając się kolejnej porcji muzyki krzycząc "Jeszcze jeden, jeszcze jeden". W długiej kolejce po odbiór kurtek nie było widać osób niezadowolonych. Większość wydawała się zmęczonymi ale szczęśliwymi.
Z pewnością koncert zadowolił wszystkich fanów zespołu, którzy oczekiwali dobrej zabawy przy muzyce Happysad. Ci mniej zaznajomieni z twórczością kapeli mogli poczuć mały niedosyt. Członkowie zespołu nie dali się poznać w pełni od strony muzycznej. Wydaje się jednak, że mimo wszystko przyszłość należy do nich. A fani z Trójmiasta z pewnością już teraz myślą o następnym koncercie. Niemal pewnym jest, że również i wtedy bilety zostaną sprzedane w rekordowym tempie.
**
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?