Kolejna rocznica zespołu Plebania za nami

Koncert przyciągnął ogromną ilość publiczności - od tzw. kinder punków, przez fanów metalu, po starych wyjadaczy punk rocka. Ponad godzinne opóźnienie zdawało się nie przeszkadzać nikomu, a byli i tacy, którzy jeszcze przed wyjściem pierwszej z kapel rozkręcali pogo.

Rower Reverb... Kapela totalnie statyczna na scenie, muzycznie wtórna i delikatnie mówiąc nudna. Tylko dlatego, że publiczność dobrze się bawiła jeszcze bez muzyki, mogę zrozumieć, dlaczego podczas występu Rower Reverb nie brakowało szaleństw pod sceną. Nawet na siłę trudno zdobyć mi się na choćby jeden pozytywny komentarz pod adresem zespołu z Przytocka.

Born in the PRL publiczność przywitała niemal jak gwiazdę. Musz, wokalista kapeli, powiedział po koncercie, że jeszcze nigdy tyle osób nie bawiło się przy ich muzyce. Trzeba przyznać, że chyba nikt nie stał w miejscu podczas występu gdańskiej kapeli.

Można nawet zacząć mówić o swoistym przeboju BitPRL - utworze "Psy", którego pod koniec występu żywo domagała się zebrana w Uchu widownia. Na szczęście jest to krótki kawałek, w przeciwnym wypadku klub byłby narażony na spore straty spowodowane ogromnym skupiskiem pogujących fanów. Co ciekawe, nie brakowało rozpychających się pod sceną kobiet, wobec których męska część tłumu nie stosowała taryfy ulgowej.

Rozgrzana do granic możliwości publiczność była najlepszym prezentem jaki Born in the PRL mogli zrobić jubilatom z Plebani. Koncert gwiazdy wieczoru był kontynuacją szaleństwa. Publiczności nie przybyło, ale wszyscy zaczęli nacierać w stronę sceny tworząc coraz węższe, lecz głośne i rozszalałe skupisko. Helski zespół nie zawiódł chyba nikogo. Podobnie jak kilka tygodni temu w klubie Negatyw, tak i w Uchu widownia "była ich" od pierwszych nut.

Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak dołączyć się w imieniu całej redakcji MM Trójmiasto do urodzinowych życzeń dla Plebani. Oby trzynasta rocznica okazała się jeszcze huczniejsza!