Klub przyzwyczaił słuchaczy także do wybitnych postaci, które przyjeżdżają na koncerty do Gdańska - w najbliższy poniedziałek B90 będzie gościć muzyka, którego wkład w rozwój metalowych dźwięków jest bardzo duży, Brazylijczyka Maxa Cavallerę i jego obecny zespół Soulfly.
Nazwisko Cavalera łączy się jednak z inną nazwą, której waga w dziejach ekstremalnych brzmień jest trudna do przecenienia, mianowicie z zespołem Sepultura, aktywnym zresztą do dzisiaj. Sepultura nie dość, że stworzyła i osiągnęła bardzo wiele na własny rachunek, przy okazji przyczyniła się do zmiany wizerunku Brazylii i brazylijskiej muzyki na całym świecie. Do powstania tego zespołu, czyli do połowy lat 80. minionego stulecia Brazylia kojarzyła się głównie z piłką nożną, pięknymi plażami i kojącymi brzmieniami samby i bossanovy. Problemy tego ogromnego, postkolonialnego kraju istniały jakby obok, czyli z zewnątrz były postrzegane jako mało ważne.
Niby było wiadomo o rasowych podziałach w społeczeństwie, ogromnych kontrastach ekonomicznych, potwornej przemocy dziejącej się właściwie na każdym kroku, zdawano sobie sprawę z kruchości i nieudolności demokracji często zastępowanej przez rządy wojskowych, lecz wiedza ta miała charakter raczej papierowy. Kiedy pojawił się brutalny i ekstatyczny trash-metal Sepultury, słuchacze uświadomili sobie, jak może czuć się ktoś, kto w wielkim tropikalnym kraju znalazł się na dnie. Gniew i rozpacz wyrażane przez założony w 1984 r. zespół braci Maxa i Igora Cavalera z Belo Horizonte zrobił ogromne wrażenie na fanach metalu i Sepultura był na początku lat 90. gwiazdą pierwszej wielkości.
Max będący frontmanem i gitarzystą Sepultury nie wytrzymał psychicznie ciśnienia sławy i przypłacił je uzależnieniami i depresją. W połowie lat 90. podjął decyzję o odejściu z macierzystego zespołu, ale powrócił po pewnym czasie z Soulfly, składem łączącym brzmienia postmetalowe z etnicznymi. Taki wątek istniał już na późnych płytach Maxa z Sepulturą, ale tym razem został wyeksponowany na pierwszym planie. Sepultura nadal istnieje pod kierownictwem Igora Cavalery, natomiast Soulfly jest uważany za jedną z najciekawszych prób łączenia ciężkiego rocka z duchowością.
Przed Soufly wystąpi zespół Lody Kong prowadzony przez drugie pokolenie muzycznych Cavalerów - synów Maxa - Zyona i Igora. Punk-metalowy kwartet zadebiutował w ubiegłym roku.
Soulfly/Lody Kong 16 czerwca, godz. 19. Klub B90, ul. Doki (tereny postoczniowe). Bilety70/80 zł
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?