Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Królowe oliwskiego zoo - słonice Katka i Wiki. Stań oko w oko ze słoniem! [ZDJĘCIA]

Kazimierz Netka
Nawet lwu dałyby radę. W starożytności decydowały o losach wojen prowadzonych przez ludzi. Takie są słonie - pisze Kazimierz Netka.

Gdańsk może się szczycić posiadaniem dwóch reprezentantek słoni, już wymierającego, gatunku. Każdy może je podziwiać - Katkę i Wiki - mieszkające w Dolinie Leśnego Młyna, w oliwskim ogrodzie zoologicznym.

Wchodząc w tę dolinę, między wzgórza morenowe, warto mieć na uwadze, że kilkanaście tysięcy lat temu mogły tu żyć przodkowie dzisiejszych słoni - mamuty. Na Pomorzu od czasu do czasu znajdowane są szczątki tych wielkich ssaków, niegdyś panujących w naszej strefie klimatycznej. Niestety, wyginęły i nie wiadomo dokładnie, dlaczego tak się stało. Być może winni są ludzie.

Katka jest reprezentantką tzw. Wielkiej Piątki
(ang. The Big Five). Lista ta obejmuje pięć gatunków dużych ssaków: afrykańskie słonie sawannowe, nosorożce czarne, lwy, bawoły, lamparty. Zwierzęta te uważane są za najgroźniejsze i znane są ze swej waleczności, zwłaszcza gdy bronią młodych lub zostaną zranione.
Katka, która kiedyś mieszkała w Czechach, potem we Francji, przyjechała do Oliwy kilka lat temu. Wkrótce dowiodła, że ma doskonałą pamięć. Swojego opiekuna z Czech rozpoznała po 16 latach rozłąki. Pamiętała też, jak wykonywać jego polecenia. To niezwykłe, bo życiorys owa słonica ma bardzo bogaty. Kiedyś zabiła innego słonia. Dlatego podczas kojarzenia jej z Wiki trzeba było zachowywać bardzo dużą ostrożność i uważnie obserwować jej zachowanie - wspomina Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża w Gdańsku Oliwie.

Wiki, zanim trafiła do oliwskiego zoo, była poszukiwana po całej Europie niemal listem gończym. Niemiecka organizacja obrony zwierząt znalazła ją we Francji, przetrzymywaną w nie najlepszych warunkach. Zaraz po uwolnieniu przywieziono ją do Gdańska.

Oliwskie zoo ma spore doświadczenie w opiekowaniu się tymi ssakami. Słonicy Mongu szyto buty. Po to, by osłaniały ranę w stopie. Zbudowano jej też taboret, by mogła sobie odpoczywać na siedząco. W słoniarni przeprowadzono kapitalny remont. W podłodze zainstalowano ogrzewanie elektryczne. Wymieniono okna i odnowiono elewacje. Dzięki podgrzewanej podłodze Mongu mogła się czuć niemal jak w Afryce, podczas wylegiwania się na gorącym piasku.

Niestety, pamiętała każde ukłucie, każdy zastrzyk dawany jej przez lekarza przed zabiegiem. Nie lubiła więc zarówno dyrekcji zoo, jak też innych osób, które przy zabiegach leczniczych uczestniczyły. Za wszystko, co sprawiało jej ból podczas leczenia, mogła wziąć odwet i zaatakować sprawców tych cierpień. Dlatego opiekunowie musieli być bardzo ostrożni. Umilali jej życie, jak mogli.

Niestety, mimo tak troskliwych zabiegów, podawania jej lekarstw, przysmaków, Mongu padła.

Dzisiaj Katka i Wiki korzystają z dobrodziejstw, udogodnień zrobionych z myślą o Mongu. Zajmują to samo terytorium. Różni się ono nieco. Nie ma już ogrodzenia ze stalowych rur. Nie oddziela ono zwiedzających od tych potężnych zwierząt i można stanąć z nimi oko w oko, niemal jak w dzikim środowisku, na safari w Afryce.

- Nasze słonie można oglądać jak na dłoni - mówi dyrektor Michał Targowski.

Nie ma obaw, że Katka albo Wiki przedostaną się na szlaki spacerowe ludzi. Musiałyby pokonać głęboką fosę. Takie zmiany - likwidacja ogrodzeń i otaczanie wybiegów dzikich stworzeń dołami - wprowadzono np. u wielbłądów.

Dobrą pamięcią charakteryzował się też King (po polsku: Król) - słoń z powieści Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy". Odwdzięczył się ludziom za to, że go uwolnili z naturalnej pułapki.

Nadstaw ucho, nadstaw...

Słonie, a także wszystkie inne zwierzęta w oliwskim zoo mają bardzo dobrą opiekę lekarską. Żeby chętniej się poddawały niezbyt przyjemnym zabiegom, specjaliści przeprowadzili specjalne szkolenia, treningi. Uczestniczyły w nich też słonice, a treserką była pani Paulina Plewako, lekarz weterynarii, po praktyce w Indii. Dzisiaj wystarczy powiedzieć do Katki lub Wiki: "nadstaw ucho", a one posłusznie wykonują polecenia i się nie sprzeciwiają, gdy z żyły w tym uchu pobierana jest krew do badań...

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto