Lechia zagrała solidny mecz, szybko objęła prowadzenie, a do przerwy powinna prowadzić nawet 4:0, jednak kolejny raz (zmora zeszłego sezonu) szwankowała skuteczność. Po przerwie z gdańszczan trochę zeszło powietrze, co mogła wykorzystać Jagiellonia, ale ostatecznie gości dobił Sebastian Madera.
Buzała raz...
Przed meczem kibice Biało-zielonych zgotowali piłkarzom bardzo gorące przywitanie, wyrzucając w stronę boiska tysiące serpentyn, co trochę opóźniło rozpoczęcie spotkania. Przez pierwszy kwadrans Lechia starała się prowadzić grę, ale akcje rzadko dochodziły do pola karnego Jakuba Słowika, kilka razy ładnie prawym skrzydłem uciekł Przemysław Frankowski, ale brakowało konkretów.
W końcu w 16. minucie po małym zamieszaniu i podaniu Deleu, doskonale w polu karnym znalazł się Paweł Buzała, który przyjęciem zwiódł obrońcę i huknął nie od obrony. Lechia chciała pójść za ciosem, kilka razy przeprowadziła ciekawe akcje, a w 23. minucie powinno być 2:0, ale Daisuke Matsui będąc tylko przed bramkarzem Jagiellonii strzelił nad bramką. Japończyk powinien trafić do siatki z zamkniętymi oczami. Dziesięć minut później Matsui miał kolejną "setkę", ale tym razem mając przed sobą tylko bramkarza strzelił obok bramki.
Po zmianie stron do ataku ruszyła Jagiellonia, Lechia sprawiała wrażenie jakby opadła z sił - cofnęła się do obrony, dając grać gościom, co szybko chciał zmienić Probierz, który wprowadził na plac gry dwóch nowych zawodników - Wojciecha Zyskę i Piotra Wiśniewskiego. Do 68. minuty Lechia nie przeprowadziła praktycznie żadnej składnej akcji, aż wreszcie Piotr Grzelczak po błędzie jednego ze stoperów znalazł się sam na sam ze Słowikiem, ale czekał zbyt długo i jego uderzenie zablokowali defensorzy Jagi.
... i Madera dwa
Przez kolejne minuty drugiej połowy Lechia grała już znacznie lepiej, kilka razy groźnie zaatakowała, ale na drugą bramkę musiała czekać do 81. minuty. Wojciech Zyska ładnie ruszył lewym skrzydłem, dał się sfaulować, do piłki podszedł Piotr Wiśniewski, który precyzyjnie dośrodkował na głowę Sebastiana Madery, a stoper Lechii mocnym strzałem głową pokonał Słowika.
Biało-zieloni mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale najpierw ładny strzał Zyski obronił Słowik, a później w polu karnym w piłkę nie trafił Jarosław Bieniuk. Ostatecznie Lechia wygrała 2:0, po trzech meczach jest niepokonana i awansowała na czwarte miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk 2:0 Jagiellonia BiałystokBramki: Buzała (16.), Madera (81.) Żółte kartki: Matsui, Madera - Straus, Baran. Lechia: M. Bąk - Pazio, Bieniuk, Madera, Deleu - Pietrowski (Wiśniewski 59.), Dawidowicz - Grzelczak (Tuszyński 80.), Matsui (Zyska 59.), Frankowski - Buzała. Jagiellonia: Słowik - Straus, Baran, Pazdan, Norambuena (Popkhadze 81.) - Tosik, Gajos (Piątkowski 66.), Quintana (Plizga 46.), Grzyb, Kupisz - Balaj. |
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?