Pierwsza część spotkania przebiegła w miarę spokojnie. Gdańszczanie dopytywali m.in. o bezpieczeństwo podczas mistrzostw, wizerunek dzielnicy i rozwiązania komunikacyjne. Uzyskane odpowiedzi wywołały już jednak pomruki niezadowolenia.
- Kogo to obchodzi?! - denerwował się jeden z mieszkańców, słysząc wyjaśnienia przedstawicieli miasta.
Spore zamieszanie wzbudziła informacja, że w dni powszednie na cztery godziny przed rozpoczęciem meczu(o godz. 20.45) i na trzy godziny po nim zostanie zablokowany dojazd do Nowego Portu ulicą Marynarki Polskiej.
- Takie są wymogi UEFA - tłumaczył Tomasz Wawrzonek z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
Obecnym na sali to nie wystarczało. I tak jak do tej pory w imieniu mieszkańców pytania zadawali kandydaci do rady osiedla, to teraz pojawiły się głosy oburzenia z sali. - Znowu z Nowego Portu zrobicie getto! - krzyczano.
Atmosfera jeszcze bardziej się zagęściła, gdy do głosu dopuszczono mieszkańców.
- Mam być dumna ze stadionu? Jestem. Ale wolałabym, żeby moje dzieci na salach gimnastycznych miały wszystko, co jest potrzebne do bezpiecznego i prawidłowego rozwoju - mówiła jedna z mieszkanek Nowego Portu.
Emocje wzbudziła sprawa promu na Westerplatte. A raczej jego braku. Dziś można dostać się tam jedynie przez Śródmieście, a mieszkańcy chcieliby przepłynąć promem przez Martwą Wisłę, choćby w weekendy.
- Od lat 90 słyszę od sąsiadów, że chcieliby dostać się nad morze promem. I dlaczego rowerzyści jadący wzdłuż morza mają przesiadać się do samochodu, gdy chcą dostać się na Stogi? - pytała uczestniczka debaty. Na przeprawę nie ma jednak co liczyć, bo brakuje pieniędzy.
Czwartkowe spotkanie zorganizował Oddział Parafialny Akcji Katolickiej w Nowym Porcie.
- Nikt z mieszkańców Nowego Portu nie wiedział, czego może się spodziewać po Euro 2012. W jaki sposób mistrzostwa dotkną naszą dzielnicę - czy zyskamy, czy stracimy. No i co będzie później? Z tych pytań zrodziła się potrzeba debaty - tłumaczy Waldemar Jaroszewicz, prezes Oddziału Parafialnego Akcji Katolickiej.
Czy coś się po niej wyjaśniło? - Myślę, że byliśmy trochę obok tematu. Niestety naszą wadą narodową jest to, że nie słuchamy się nawzajem - ocenia Jaroszewicz.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?