Młoda (i dobra) Scena Jazzowa w Żaku

Smakowita przystawka

Jako pierwszy tuż po 20 zagrał stosunkowo nowy zespół S Edition, będący projektem studentów gdańskiej Akademii Muzycznej. Mimo krótkiej historii, zespół zaprezentował się z bardzo dobrej strony, prezentując publice wpadające w ucho i przyjemne utwory.

Ciężko było dostrzec napięcie w poczynaniach muzyków, których gra przekonała nie zapełnioną jeszcze salę. Sporą energią emanowała wokalistka zespołu, Monika Wendt, której głos był bardzo dobrze odebrany przez słuchaczy, którzy być może jeszcze nie raz będą mieli okazje go posłuchać.

Wyborne danie główne

Nie ma jednak wątpliwości, iż to Loco Star było magnesem dla przybyłych gości.

-Jesteśmy miło zaskoczeni, że tylu was tu przybyło - przyznała w trakcie koncertu Marsija, wokalistka grupy.

Już pierwsze dźwięki porwały publikę w inny świat, pełen ciekawych dźwięków, z których każdy jest przyjemniejszy od poprzedniego. Utwory z zeszłorocznego wydawnictwa "Herbs" wprawiły wszystkich w nieustanne kiwanie się w rytm kolejnych zwrotek.

Ustna solówka

Loco Star wypadło o niebo lepiej niż podczas festiwalu Open'er w lipcu zeszłego roku. Wielkim błędem było zaaranżowanie tamtego koncertu na godzinę 18, kiedy to taka muzyka pośród zgiełku festiwalowego nie zaistniała choćby w połowie tak dobrze jak wczorajszego wieczoru w Żaku.

Na szczególne oklaski zasłużył cover utworu Toma Waitsa pt. "Lonely". Nie gorzej wypadł otwierający koncert kawałek "Understand it all" oraz jego wersja zagrana na koniec koncertu, obfita w solówki poszczególnych muzyków. Wybitny pokaz gry na basie dał Pat grając solówkę... ustami!

Potem były jeszcze dwa utwory na bis, w tym chyba mój faworyt, "ID". Żwawy, bardziej elektroniczny kawałek zaspokoił nawet co bardziej wybredne gusta.

Reasumując, należy pogratulować pomysłu kierownictwu Żaka za zaproszenie tak dobrych muzyków i oczekiwać więcej takich koncertów. Jeszcze większe słowa uznania należą się zaś muzykom obu zespołów, w szczególności zaś Loco Star. Czekamy na szybką powtórkę!