"Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę" - billboardy ateistów w Trójmieście?

Wielkoformatowe powierzchnie, na których pojawiają się ateistyczne hasła, finansowe są z wpłat przychodzących na konto fundacji "Wolność od religii". Jak mówi Andrzej Ryszard Wójcik z fundacji, przysyłających pieniądze jest coraz więcej, nie tylko z Polski.

- Otrzymujemy wpłaty od wielu osób, także z zagranicy. Część z nich życzy sobie, aby billboard stanął w konkretnym mieście, a my staramy się to życzenie spełnić - mówi Andrzej Ryszard Wójcik. - Ostatnio dzwonił pan z Chełma, który ma swoje dwa billboardy i je nam udostępnił, dzwoniły dwie osoby z Krakowa, niezależnie od siebie fundując billboardy w tym mieście - dodaje.

Jeśli w Trójmieście znajdą się fundatorzy reklam, fundacja je postawi. - Czytałem mnóstwo teorii spiskowych na temat tego, dlaczego billboardy pojawiają się w takich a nie innych miastach, jak Lublin, Częstochowa, Świebodzin. Tymczasem jest to zależne od życzenia ich fundatorów - mówi Andrzej Ryszard Wójcik.

Chcą mieć billboard przed domem

Postawienie jednego billboardu to koszt ok. 1000 złotych. Na koncie fundacji jest już 17 231,00 zł (dane z 18 września).

- Będzie więcej. Lista miast, w których pojawią się billboardy nie jest zamknięta - powiedział MM-ce Andrzej Wójcik. - Uwzględniamy każdego. Jeden z mieszkańców Świebodzic zaproponował nam 200 Euro i chciał, żeby billboard stanął w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Spełnimy to życzenie.

Choć 17 września fundacja poinformowała, że jedna z agencji w Lublinie wycofała się z rezerwacji billboardów, znalazła się już inna agencja, która zlecenie zrealizuje. Wiadomo, że billboardy pojawią się w Lublinie, w Świebodzinie, Częstochowie, Krakowie, Poznaniu  i Wrocławiu.

Dla biedniejszych koszulki

Wpłat można dokonywać na konto Fundacji Wolność od religii. Ci, którzy chcą wspierać akcję w mniejszych kwotach, mogą to zrobić, kupując koszulki.

Celem akcji jest ukazanie ateistów jako grupy społecznej, która chce zostać dostrzeżona przez społeczeństwo. Twórcy kampanii chcieliby również rozdziału Kościoła od państwa. Billboardów ma być coraz więcej i na razie chętnych do ich finansowania nie brakuje.