18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebawem VI Pomorski Kongres Obywatelski

dr Jan Szomburg, Piotr Zbieranek, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową
Poprzednie edycje cieszyły się dużą popularnością.
Poprzednie edycje cieszyły się dużą popularnością. Adam Warżawa
Gdyby nasz świat składał się jedynie z prostej sumy interesów wszystkich ludzi, nie mógłby pewnie istnieć. Nie moglibyśmy ze sobą współdziałać, nie pomagalibyśmy sobie, nie byłoby parków, prawa ani dróg. Spoiwem, które tworzy społeczeństwo i pozwala na jego rozwój, jest dobro wspólne. Od tego, jak je rozumiemy, czy potrafimy je tworzyć i szanować, zależy, na jakim poziomie będziemy żyli. Im mniej dobra wspólnego, tym więcej walki o przetrwanie jednostki, sporów i wydzierania "krótkiej kołdry". Więcej układów i szemranych interesów. Im więcej dobra wspólnego, tym łatwiej i lepiej żyje się wszystkim.

Jakość naszego życia to "gra zespołowa"

Jakość naszego życia, zarówno w sensie materialnym, społecznym, jak i duchowym, nie zależy tylko od nas samych. Najbardziej obrazowo można ukazać ten związek na przykładzie dóbr wspólnych, z których korzystają i które współtworzą także inni. Możemy mieć najlepszy samochód, ale jeśli drogi, którymi jeździmy do pracy, będą ciągle zakorkowane, zaś kultura jazdy niska, niewiele nam to da. Możemy próbować zapewnić sobie bezpieczeństwo, odgradzając się wysokim murem strzeżonym przez strażników, ale jeśli nie będzie bezpieczeństwa publicznego, nadal będziemy narażeni na przykre niespodzianki. Możemy mieć duże oszczędności, ale jeśli zła polityka państwa spowoduje wysoką inflację, może się radykalnie zmniejszyć ich wartość. Możemy być optymistami i tryskać dobrą energią, ale jeśli w naszym otoczeniu będzie ciągły pesymizm, narzekactwo i zawiść, nie uchronimy się przed złą energią.
Nie jesteśmy w stanie całkowicie sprywatyzować swojego życia i uniezależnić się od innych. Zawsze będziemy zależni od otoczenia społecznego i politycznego (władzy publicznej). Z drugiej strony, dążenie do takiej "prywatyzacji" nie ma sensu, gdyż istotnym składnikiem jakości naszego życia są dobre relacje międzyludzkie i poczucie sensu życia, jakie z nich wypływa. Warto wobec tego zastanowić się nad tym, jak sobie ułożyć wzajemne relacje indywidualne (ja - inni), ale też grupowe (my - oni). I w tej refleksji myślenie kategorią dobra wspólnego jest dobrym "kompasem".

Dobro wspólne - reguły naszej "gry"

Idea dobra wspólnego okazała się historycznie funkcjonalna i przyczyniła się do rozwoju cywilizacji, w tym do ogromnego rozwoju materialnego poziomu życia ludzkości. U jej podstaw leży nie tylko myślenie kategoriami wspólnego interesu, ale także, a nawet przede wszystkim, myślenie empatyczne - poczucie współodpowiedzialności za innych, także za tych, którzy jeszcze się nie narodzili, za przyszłe pokolenia. To na takiej bazie emocjonalnej stworzono pierwszy na świecie park naturalny Yellowstone - dostępny obecnie dla wszystkich. A można było przecież te cudowne tereny "podzielić na działki i sprzedać".

Obecność idei dobra wspólnego w naszym życiu indywidualnym, społecznym i politycznym jest konieczna dla uczynienia naszego rozwoju zrównoważonym, większej konkurencyjności i lepszej jakości życia. To właśnie dzięki niej ludzie są w stanie w rozmaitych kwestiach odłożyć antagonizmy na bok i wspólnie się zastanowić - w trudnym procesie dialogu - jakie rozwiązanie jest najlepsze z punktu widzenia nas wszystkich.

Obok samej świadomości istotności dobra wspólnego, ważne jest wykształcenie w sobie nowych kompetencji. "Kluczem do sukcesu" są w tym przypadku empatia i szacunek, które stanowią podstawę uważnego, aktywnego słuchania i dialogu z "tą drugą stroną". Dzięki temu m.in. różnica zdań, nawet przeradzająca się w otwarty spór, przestaje być traktowana jako zagrożenie, a staje się szansą na rozwój, na znalezienie lepszego, bardziej trwałego rozwiązania.

Czy "gramy" do jednej bramki?

Obecnie zauważyć możemy wokół nas wielki niedostatek myślenia i działania w imię dobra wspólnego, co prowadzi do nieefektywności chociażby w sferze inwestycji publicznych i do nierównowag rozwojowych. Wynika to z tego, że nie mamy nawyku namysłu i prowadzenia dialogu dotyczącego dobra wspólnego, nie posiadamy także koniecznych do tego umiejętności. Deficyt ten występuje obecnie na wszystkich szczeblach - od jednostki, przez rodzinę, małe i duże społeczności, aż do poziomu państwa. I we wszystkich dziedzinach - od edukacji, życia religijnego czy mediów, aż po administrację czy politykę.

Droga III Rzeczypospolitej, którą przechodzimy od 1989 roku, nie jest znaczona umacnianiem się kultury myślenia i działania w imię dobra wspólnego. Wręcz przeciwnie - egoistyczny indywidualizm, familiaryzm i klientelizm (interesy grupowe), a także procesy segregacji społecznej wciąż postępują. Dotyczy to także władzy publicznej, która nie zawsze stanowi skuteczny "bufor" pomiędzy partykularnymi interesami a dobrem wspólnym - wciąż zbyt często programowanie rozwoju sprowadza się do zestawienia "bąbli" interesów grup, środowisk i instytucji.

Cywilizacyjnym skokiem rozwojowym fałszywie nazywamy różne materialne twory ze szkła, stali, betonu i asfaltu, sfinansowane zresztą w dużej mierze nie z wypracowanych przez nas samych środków, lecz z funduszy uzyskanych z Unii Europejskiej. Tymczasem istotą cywilizacji są wzorce myślenia i działania, kompetencje i habitusy - zapominamy, że twory materialne są jedynie tego efektem. Wciąż brakuje nam "zaraźliwej" wizji całościowej modernizacji w imię dobra wspólnego, która obejmowałaby nie tylko stabilne mechanizmy rozwoju ekonomicznego i społecznego, ale przede wszystkim wzorce naszego myślenia i działania, odzwierciedlone także w instytucjach. Niestety, działania rozwojowe państwa mają ściśle technokratyczny charakter i skupiają się raczej na realizacji poszczególnych projektów i obsłudze istniejących interesów niż na tworzeniu i wprowadzaniu w życie całościowej wizji rozwojowej, uwzględniającej również interesy młodego pokolenia.

Jednocześnie władze publiczne coraz częściej, zamiast wspierać budowę społeczeństwa obywatelskiego, zaczynają je wypierać i uzależniać. Coraz silniej odczuwamy, że brakuje zrównoważonego "ekosystemu" dla działań i inicjatyw obywateli i przedsiębiorców. Brakuje też zrozumienia faktu, że w autentyczny dialog władza - obywatele warto zainwestować, ponieważ chroni on przed wieloma złymi decyzjami, często o nieodwracalnych skutkach.
Jednakże także my, obywatele, nie pozostajemy bez winy. Rzadko stawiamy dobro wspólne ponad własny interes. Zawłaszczamy dobra wspólne - czyniąc prywatne z tego, co wspólne, nie interesujemy się i nie zabieramy głosu w sprawach publicznych; często brakuje nam też w codziennej gonitwie empatii, chęci wysłuchania drugiego człowieka. Także my musimy więc nauczyć się postawy szczerego troszczenia się o dobro wspólne, w miejsce roszczeń wysuwanych pozornie w jego imieniu. Brak myślenia w kategorii dobra wspólnego prowadzi m.in. do sytuacji, w której brakuje "smaru" oliwiącego wzajemne relacje w trójkącie nauka, biznes i administracja. A bez tej współpracy nie potrafimy wykorzystać w pełni stojących przed nami szans rozwojowych.

O rozwoju dla dobra wspólnego

Niedostatek definiowania dobra wspólnego w dialogu i z uwzględnieniem wszystkich zainteresowanych odczuwamy także tu, na Pomorzu. Jest to szczególnie kłopotliwe w świetle licznych dylematów rozwojowych, nad rozwiązaniem których powinniśmy się wspólnie zastanowić, w zgodzie z ideą dobra wspólnego. Jak powinien wyglądać rozwój Pomorza - w jakim kierunku powinien zmierzać rozwój gospodarczy i społeczny, czy powinno ono być jedno- czy też wielobiegunowe? Jak ułożyć wzajemne stosunki pomiędzy władzą publiczną, sektorem obywatelskim a biznesem - na ile te sfery powinny się przenikać, czy władza powinna je kontrolować, czy wspierać i współpracować z nimi? Jak włączać obywateli w życie wspólnot lokalnych i całego regionu - co i jak zrobić, żeby obywatele stali się silnym aktorem rozwoju, począwszy od planowania wykorzystania obiektów sportowych, na strategii rozwoju województwa skończywszy. Jak wykorzystać środki unijne w perspektywie 2014-2020 - co i jak zrobić, żeby maksymalizując zyski rozwojowe, zminimalizować ich negatywny wpływ na nasz regionalny habitus i przygotować się jednocześnie na odcięcie finansowej "kroplówki"? Jak mądrze te środki zainwestować dla dobra wspólnego w przyszłości, a nie skonsumować je "tu i teraz"? To tylko niektóre ze strategicznych dylematów, których nie da się dobrze rozwiązać bez odniesienia do idei dobra wspólnego.

Na te pytania będziemy poszukiwali odpowiedzi, wspólnie z przedstawicielami władzy publicznej, na VI Pomorskim Kongresie Obywatelskim, który odbędzie się 11 maja 2013 roku w gmachu Politechniki Gdańskiej. W jego ramach dobro wspólne stanie się "kompasem" naszej obywatelskiej debaty. Serdecznie zapraszamy i liczymy, że wspólnie - w obywatelskim, międzysektorowym i międzyśrodowiskowym dialogu - uda nam się przybliżyć do odpowiedzi na te fundamentalne pytania.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto