Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa płyta zespołu No Limits!

Dariusz Szreter
Maciej Łyszkiewicz
Maciej Łyszkiewicz fot. Tomasz Bołt
No Limits powstali w końcowej fazie popularności Gdyńskiej Sceny Alternatywnej, ale ich "alternatywność" była innego rodzaju. Ambicją lidera, Macieja Łyszkiewicza, było stworzenie zespołu grającego muzykę środka, w latach 80. niemal zupełnie wyrugowaną w związku z boomem polskiego rocka. W efekcie powstał zespół o unikatowym brzmieniu, z rozbudowana sekcja dętą, inspirujący się zachodnią muzyką pop i czarnymi rytmami.

Od większości innych ówczesnych kapel różniło ich jeszcze jedno: muzycy No Limits nie byli amatorami ani samoukami. Dominowali wśród nich absolwenci szkół muzycznych. Grupa zrobiła pewne zamieszanie w branży, wylansowała kilka przebojów, wystąpiła nawet na festiwalu sopockim, ale nim nadeszła tłusta dla popu druga połowa lat 90., złożony w kilkunastu muzyków zespół rozwiązał się, bo… był za drogi w utrzymaniu.

Sprawdź także muzyczne wydarzenia w Trójmieście

Reaktywacja No Limits przed pięciu laty okazała się sukcesem połowicznym. Krótko po nagraniu płyty "Angela" z grupą rozstała się młoda i utalentowana wokalistka Agnieszka Rassalska. I wtedy muzycy zdecydowali się na ryzykowny, acz logiczny krok. Zaprosili do współpracy Anię Męczyńską, która śpiewała we wczesnym składzie NL, po czym na kilkanaście lat porzuciła śpiew, wybierając karierę stylistki. Efekt tego powrotu - krążek "Gdy nią oddychasz", trafił właśnie do sklepów muzycznych. Płyta obraca się wokół czarnej tanecznej tradycji: soul, R'n'B, funky, a nawet, w jednym przypadku, swing.

12 nowych, eleganckich, rozkołysanych piosenek - to cecha częsta w przypadku kompozycji Łyszkiewicza - zyskuje przy każdym kolejnym przesłuchaniu, aż wreszcie okazuje się, że nie sposób się od nich uwolnić. Trudno wskazać tu jakiś oczywisty przebój - może poza "Damą kier", jakby żywcem wyjętą z któregoś z opolskich festiwali połowy lat 70., złotego okresu polskiej piosenki. W pamięć zapada też kończąca płytę "Halo panie taxi", ballada opartej na ostinatowej partii basu, coś jakby skrzyżowanie "Riders on the Storm" Doorsów ze "Strzeż się tych miejsc" Janerki.

W porównaniu do poprzedniej płyty, którą cechowała bardzo nowoczesna produkcja i aranżacja, tu mamy do czynienia z brzmieniowym powrotem do korzeni No Limits - muzyki pop lat 80., a nawet 70. Wrażenie podróży w czasie dodatkowo potęguje głos Ani, wsparty rozbudowaną do czterech osób sekcją dętą. Dla miłośników dawnego NL i nie tylko - duża frajda.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto