Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O pisaniu, dziennikarstwie obywatelskim i anonimowych komentarzach

Aleksander Masłowski
Aleksander Masłowski
Oto parę przemyśleń, które jako zajmujący się amatorskim dziennikarstwem, ośmielam się zaproponować tym wszystkim, którzy piszą na portalach społecznościowych, jako tzw. dziennikarze obywatelscy.

Gdzie te piękne czasy, kiedy dziennikarz musiał się liczyć z wydawcą, redaktorem naczelnym, cenzurą, ale nie z czytelnikami. Jak pisać, by podobało się tym trzem pierwszym, nauczyć było się łatwo. Dwie, trzy sesje edukacyjne na dywaniku u naczelnego przeważnie wystarczały. Co sądzą czytelnicy o tym co się napisało, tego dziennikarz nie dowiadywał się czasem w ogóle, a czasem jedynie z tzw. "listów do redakcji", które trafiały do kosza, segregatora z napisem "sprawy zupełnie nieistotne". W najlepszym razie publikowane były w którymś z następnych numerów, kiedy każdy już dawno zapomniał o czym był tekst i co takiego dziennikarz w nim napisał.

To se už ne vráti

Dzisiaj dziennikarz (w tym także, a może zwłaszcza obywatelski) narażony jest na bardzo bezpośredni i niemal natychmiastowy "feedback" od czytelników. Niestety życzliwość uwag i ich poziom pozostawiają niejednokrotnie wiele do życzenia. Warto więc przy pisaniu tekstu unikać sformułowań, które mogłyby posłużyć za punkt zaczepienia. Jak wiadomo najgorsze co można zrobić, to karmienie trolla. Chętnie wprowadzane przez redakcję portali społecznościowych rozwiązanie polegające na możliwości anonimowego komentowania wszystkiego, co się na portalu pojawia, zwiększa wprawdzie (podobno) "oglądalność", ale fatalnie wpływa na poziom dyskusji, jaka się czasem po publikacji tego, czy innego tekstu wywiązuje.

Portal z możliwością anonimowego komentowania to naturalne środowisko życia internetowego trolla. By troll nie miał co jeść, należy bardzo poważnie podchodzić do pisania tekstu, niezależnie od tego czy jest to spory, problemowy artykuł, czy krótka wzmianka o jakimś aktualnym wydarzeniu. Tak podchodzić do pisania należy oczywiście nie tylko ze względu na trolle. Tak pisać należy zawsze, bo jeśli piszemy nie dla siebie (choć i dla siebie, rzecz jasna, też), stawiamy się w usługowej względem czytelnika pozycji, biorąc na swoje barki bardzo niejednokrotnie nieprzyjemną rzecz, jaką jest odpowiedzialność za słowo. Szacunek względem tych, którzy zadadzą sobie tyle trudu, by przeczytać nasze wypociny wymaga, by, jak mawiał "Znaczy Kapitan" Mamert Stankiewicz, robić to porządnie. Przy okazji jest szansa by ograniczyć sytuacje, kiedy zostaniemy obrzuceni internetowym błotem.

To, co jest napisane dalej, jest subiektywnym i absolutnie nie wyczerpującym tematu zestawem paru przemyśleń, które jako zajmujący się z pewnością skrajnie amatorskim dziennikarstwem, ośmielam się zaproponować tym wszystkim, którzy chcą pisać na portalach społecznościowych, jako tzw. dziennikarze obywatelscy.

Sprawdzaj trzy razy

Trzy razy czytaj własny tekst po jego ukończeniu. Najlepiej jeden z tych trzech razów oddaj komuś, kto widzi tekst pierwszy raz na oczy. Taki ktoś zauważy błędy, literówki, nieścisłości, nielogiczności i liczne inne usterki, których we własnym dziele po prostu się nie widzi. Zawsze lepiej by usterkę wytknął Ci ktoś życzliwy przed opublikowaniem tekstu. Potem będzie za późno i jak tzw. amen w pacierzu zostaniesz obrzucony stekiem inwektyw, odesłany do podstawówki/przedszkola/słownika ortograficznego (w zależności od inwencji i poziomu komentatora). Tekst wysłany portalowi trafi oczywiście najpierw na ekran redaktora (chyba że umieścisz go w swoim blogu), ale redaktor też człowiek i może nie zauważyć błędu. Im mniej będzie miał roboty, tym większa szansa, że tekst jest w porządku.

Uwaga na fakty

Nigdy, przenigdy, nie cytuj wiadomości zasłyszanych z tzw. drugiej, a tym bardziej trzeciej ręki. Nawet jeśli jakaś informacja krąży po okolicy z ust do ust w glorii niekwestionowanej prawdziwości nie wolno jej użyć w tekście publikowanym. Jeśli taką informacją się posłużysz, a okaże się ona jednak nieprawdziwa, to nie ci wszyscy, którzy ją powtarzają, ale Ty właśnie staniesz się obiektem (całkiem niestety słusznego) ataku co bardziej zorientowanych w sprawie czytelników. Nie jest to specjalnie miłe, kiedy "fakt" o który zaczepiasz swój wywód, okazuje się nie wart funta kłaków.

Posłuchaj (czasem) redaktora

Każdy piszący, w miarę pisania, robi się coraz bardziej przyzwyczajony do swojego stylu i sposobu opowiadania o tym, o czym pisze. Ale warto posłuchać (czasem... często...) tego, co sugeruje redaktor. I tu pojawia się problem: redaktor nie ma prawa zmienić ani słowa w Twoim tekście bez Twojej zgody. Z drugiej jednak strony może nie opublikować tekstu, jeśli Ty nie zgodzisz się na "sugerowane" zmiany. Stosunki autor – redaktor to dobra szkoła kompromisu... Bądź przygotowany na to, że redakcja będzie chciała zmienić tytuł Twojego tekstu, bo choćby nie wiem jak wydawał Ci się pasujący do treści, to redaktor patrzy na to z nieco innej perspektywy. Redaktorowi potrzebny jest tytuł, który przyciągnie wzrok i uwagę czytelnika. Ale oczywiście nie daj sobie wejść na głowę... To Ty jesteś AUTOREM, a autor – to nie byle kto... Jeśli masz znosić uwagi pod tekstem, to nie może być tak, że jego znaczna część wynika z ingerencji redaktora. Na pewno warto posłuchać, kiedy redaktor mówi Ci, że zdania są za długie, że język jest zbyt barokowy, albo że takie czy inne sformułowanie jest w kontekście tematu niestosowne.

Pilnuj praw autorskich

Uważaj z cytowaniem i zamieszczaniem fragmentów tego, co napisał ktoś inny. Prawo jest tutaj bezwzględne - możesz użyć fragmentu czyjegoś utworu, ale MUSISZ podać źródło i autora. Plagiat to jedna z najpaskudniejszych rzeczy, jaka przydarza się ludziom chwytającym za pióro. To samo dotyczy ilustracji. Jeśli nie podejdziesz do kwestii praw autorskich bardzo poważnie możesz być pewien, że wśród setek (tysięcy?) czytelników Twojego tekstu znajdzie się ktoś dostatecznie dociekliwy, by sprawdzić Twoje dzieło pod kątem plagiatu. I się zacznie... A najgorsze w tym jest to, że taki "upierdliwiec" będzie miał w 100 proc. rację.

Oceniaj, ale ostrożnie

Uważaj z formułowaniem opinii. W zasadzie dziennikarz (w tym również obywatelski) jest od informowania, nie od oceniania. Jeśli coś ocenisz - a będziesz oceniał, bo trudno pisać o tym, co ważne, ciekawe lub oburzające jak o sposobie przyrządzania ziemniaków z wody - możesz być pewny, że nie informacja, a właśnie Twój komentarz do niej znajdzie odbicie w komentarzach pod tekstem. Miło jeśli ktoś Cię poprze, najczęściej jednak ci, którzy się z Tobą zgadzają, przeczytają, pokiwają głową i przejdą do innego newsa. Natomiast ci, którzy są odmiennego zdania na bank wykorzystają okazję, by dać upust swojemu oburzeniu względem Twojej oceny. Mają wszak do tego pełne prawo. Przygotuj się jednak na to, że negatywnej reakcji na Twoją opinię o czymś towarzyszyła będzie negatywna ocena nie Twojego tekstu i opinii, tylko Ciebie osobiście. Taki już niestety panuje obecnie styl dyskusji, że nie rozmawia się o meritum, tylko atakuje oponenta.

No i na koniec...

Pamiętaj, że niezależnie od tego co napiszesz, to jeśli będzie to pochwała tego co dzieje się w mieście/regionie, znajdzie się jakiś anonimowy najczęściej mądrala, który określi Cię mianem "propagandowej tuby władzy" (w najlepszym razie), a jeśli będzie to krytyka, lub choćby wskazanie, że coś jest nie tak, albo mogłoby być lepiej, zostaniesz nazwany "frustratem".

Równie niezależnie od tego jak będziesz się starał, jak poważnie podejdziesz do pisania i czytelników Twojej twórczości, nie ma sposobu by uniknąć złośliwych, bezsensownych, wrogich, niemerytorycznych, a nawet czasem chamskich komentarzy. Wychodząc przed szereg, podpisując swoim nazwiskiem, czy pseudonimem tekst, narażamy się zawsze na to, że trafi on na monitor kogoś, kto wykorzysta faktyczną, albo urojoną usterkę do kompensacji swoich kompleksów, frustracji czy tłumionej gdzie indziej pilnie agresji. Taka jest już specyfika tego zajęcia. A, jeszcze jedno... Nigdy nie podejmuj polemiki z anonimowymi komentatorami, niezależnie od tego jak niesłuszny, niekulturalny czy krzywdzący jest komentarz. Troll na to właśnie liczy...

Dość tego wymądrzania. I tak każdy z nas musi przeczytać swoją porcję inwektyw, ale uniknąć tego nie sposób. Jeden komentarz typu "Fantastyczny tekst", czy "Czekamy na więcej" jest nagrodą za wszystkie trudy i niedogodności, na które narażamy się zostając dziennikarzami obywatelskimi. I takich właśnie, miłych komentarzy sobie i Państwu życzę.

A teraz można komentować...

Czytaj też:

Czytaj codziennie:

MMTrojmiasto.pl/WiadomościZobacz jakie możliwości daje Ci MMTrojmiasto.pl>>

Wybory w Trójmieście | Wygraj 500 zł | Piłkarska Ekstraklasa | Praca TrójmiastoDrogowe Miasto | Koncerty w Trójmieście | Pisz bloga | Matura 2011

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto