Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O wyższości słowackiej Pohody nad Open'erem

Redakcja
Po raz drugi pojechałem na słowacki festiwal Pohoda. I mimo ...
Po raz drugi pojechałem na słowacki festiwal Pohoda. I mimo ... Maciej Trojanowicz
Po raz drugi pojechałem na słowacki festiwal Pohoda. I mimo znacznie słabszego line-up'u impreza ta nadal robi na mnie dużo większe wrażenie niż nasz rodzimy Heineken Open'er.

Po tym jak rok temu odwiedziłem słowacki festiwal muzyczny Bazant Pohoda wiedziałem, że Open’er nie będzie już nigdy tak piękny. Dlatego w tym roku na Babie Doły pojechałem jedynie na koncert Foals i British Sea Power. A po nim odliczałem dni do wyjazdu do Trenczyna. Bo Pohoda to nie tylko festiwal muzyczny. To dla mnie raj na ziemi. Dlaczego?

Z pewnością nie uwierzycie mi póki sami tam nie traficie. Wielu było rok temu niedowiarków, którzy na moje pochwalne relacje z imprezy pukali się w czoło. Część z nich pojechała na Słowację w tym roku. I zrozumiała czym jest pohoda (słow. - radość). Bo właśnie nie tylko o muzyczne doznania tam chodzi. Organizatorzy na każdym kroku starają się by uśmiech ani na chwilę nie zszedł z twarzy.

Porcelanowe toi-toi'e, brak ochrony

Denerwuje was wyrywkowe sprawdzanie każdego i wszystkiego na Open’erze przed każdym wejściem? Tam tego nie uświadczysz. Ba, gdy w czwartek wejdziesz na teren festiwalu, na którym jednocześnie znajduje się pole namiotowe (tak, bez żadnych barierek, płotów, ochrony) wyjdziesz z niego dopiero w niedzielę. Bo wszystko co do życia potrzebne dostępne jest na miejscu. Sklep, prysznice (ok. 200 metrów od sceny głównej! Myjąc się jednego dnia słuchałem próby Portishead), toi-toi’e i toalety (taka porcelanowa sprzątana co godzinę).

Głodówka? W żadnym wypadku! Tak wielu różnorodnych punktów gastronomicznych nie ma na żadnym polskim festiwalu. Sushi, grill, świeże owoce, langosze, sławne już bramboraki, pizza, kuchnia chińska, indyjska, tajska, świeże pączki i wiele innych. Większość wyceniana na wagę, więc nie przepłacisz (gotówką, nie kuponami czy jakąś tandetną kartą prepaidową).



Również napoje wszelkiego typu znajdują się na terenie Pohody. Świeże soki, kofola (tamtejsza coca cola, dość specyficzna…), piwo Bazant (za 1,20 euro!), wino, drinki, soki, napoje energetyczne. Tegorocznym hitem była limitowana edycja „piwa” Bazant Radler, taka piwna oranżadka o smaku cytrynowym, sprzedawana, uwaga, w puszce! W Polsce jest to narzędzie masowej zagłady, podobnie jak nakrętki w butelkach wody. I z każdym napojem podejdziesz pod samą scenę (Słowacy są na tyle mili, że nie pchają się na siłę w pierwsze rzędy, przeprosisz - przepuszczą Cię).

Darmowa woda i park rozrywki

A gdy skończy Ci się trunek pod sceną, poczujesz się słabo - wolontariusze festiwalu podadzą Ci zimną wodę! Czy Alter Art. kiedykolwiek o tym pomyślał? Czasem jedynie ochroniarze (na Pohodzie ich brak, a nikt się nie morduje) na Babich Dołach podzielą się swoimi zapasami. Pustą butelkę po wodzie możesz napełnić wielokrotnie - na terenie festiwalu jest beczkowóz z darmową, zimną wodą, która w wielkich upałach nie raz ratowała życie. Po obszarze lotniska w Trenczynie jeździ także stary, radziecki wóz strażacki. Nie gasi jednak pożarów, a pragnienie uczestników imprezy. Oblewa dookoła wszystkich wodą i koi niemal jak sławetna już „bryza” - wiatrak z kroplami wody na niego puszczanymi. Najlepsze orzeźwienie w upalne dni.



Co jeszcze... nudzić się nie ma kiedy, gdyż oprócz koncertów (od 10 rano do 8 rano dnia następnego) jest całe wesołe miasteczko. Autodromy, basen do piłki wodnej, karuzele, huśtawki... cały plac zabaw dla mniej i bardziej dorosłych osób. Czasem ciężko było iść na jakiś koncert zamiast bawić się na kolejnych obiektach. Mikołaj Ziółkowski zrobił krok w kierunku Pohody i postawił na babich Dołach w tym roku diabelski młyn. Niewiele osób zdecydowało się na niego wybrać.

Ale jednak festiwal muzyczny opierać się powinien głównie na muzyce. Rok temu skład zespołów był dla mnie niemal idealny. W tym roku poziom był nieco słabszy, jednak kilka nazw podnosiło poziom. Największą gwiazdą był zdecydowanie Portishead, którego od kilku lat wyczekiwano na Open'erze. Do tego M.I.A., Moby, Pulp (oni już w Gdyni grali) oraz dziesiątki mniej znanych wykonawców, którzy tworzą siłę Pohody.



Zero "lansu" i świetne koncerty

Genialny był koncert Lamb, na którym głos Lou Rhodes był czarujący. Bardzo dobrze zagrał eksperymentalny Battles, choć warunki mieli nieciekawe (zachodzące słońce świecące prosto w twarz). Doskonale z publiką bawili się Islandczycy z FM Belfast. Muzycznie i klimatycznie poradzili sobie muzycy Esben & the Witch. Świetnie tańczyło się do Magnetic Mana, zaś zamykający imprezę set Dirtyphonics był rewelacyjny.

Dlatego jeśli dobrze pójdzie za rok znów wybiorę się do Trenczyna. Pohoda jest po prostu cudownym przeżyciem, którego każdy musi doświadczyć by docenić. Świetna organizacja (choć wynika to też ze słowackiego prawa), brak "lansu" (na Open'erze wszyscy w najnowszych ciuchach z H&M'u, tam całkowita dowolność z dominacją strojów kąpielowych i ludzie nie przejmujący się wyglądem), doskonałe samopoczucie i porywające koncerty. Do tego całość kosztów (karnet, dojazd, wyżywienie) zamknąć się powinna w cenie karnetu na Open'era. To tylko moja subiektywna opinia, ale dla mnie Pohoda jest najlepszym festiwalem na świecie.

Open'er 2011 z Moje Miasto Trójmiasto - serwis festiwalowy

Dodaj relację z festiwalu Dodaj zdjęcia z Open'era
Open'er 2011 Dzień Pierwszy:
Open'er 2011 Dzień Drugi:
Open'er 2011 Dzień Trzeci:
Open'er 2011 Dzień Czwarty:

Aplikacja na smartfonyOpen'erowy niezbędnik

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: O wyższości słowackiej Pohody nad Open'erem - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto