Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ozzy Osbourne wciąż niszczy ze sceny

Maciej Czarniak
Maciej Czarniak
materiał czytelnika
To niesamowite, ale mimo blisko 63 lat, ten dinozaur heavy metalu ze sceny wciąż imponuje niesamowitą energią i charyzmą.

Co najlepiej zapamiętam z koncertu? Przede wszystkim niesamowitą publiczność, która szalała przez cały koncert i razem ze swoim idolem śpiewała numer za numerem. Okazuje się, że jak na swój wiek Brytyjczyk wciąż ma wielkie pokłady siły i dużo pomysłów jak rozruszać publiczność - choćby polewanie fanów pianą z sikawki. I na pewno nie zawiódł oczekiwań ponad 10 tysięcy fanów. Humoru też mu nie brak - podczas Bark at the Moon chwilę śpiewał z założonym na głowę stanikiem rzuconym na scenę (a przynajmniej na stanik wyglądało to z daleka).

- Przyjechaliśmy na niego aż z Suwałk, ale nie wyobrażaliśmy sobie innej możliwości. To nasz idol z młodości - zgodnie mówili mi panowie Janusz, Michał i Marek razem z którymi wracałem tramwajem po koncercie. - Świetnie, że koncert nie był promocją ostatniej płyty tylko podróżą po najlepszych numerach Ozzy'ego.

Kiedy Ozzy w końcu pojawił się na scenie, w hali euforia była nie do opisania. Tysiące fanów uniosło ręce w metalowym pozdrowieniu dla Księcia Ciemności i zaczęła się ponad półtoragodzinna muzyczna uczta. Co wypadło najlepiej? Kierując się reakcjami fanów myślę, że wymienić trzeba by Mr. Crowley, zagrane na bis Mama, I'm Coming Home i Paranoid oraz kolejny nieśmiertelny klasyk Black Sabbath czyli Iron Man. Ale przyznać trzeba, że pozostałe kawałki były równie udane.

Ja, jako olbrzymi fan wszelkiej maści solówek, zachwycony byłem popisami perkusisty Tommy'ego Clufetosa oraz gitarzysty Kostasa Karamitroudisa, czyli Gusa G. Obaj wykazali się niesamowitym kunsztem technicznym i według mnie byli jednym z najciekawszych i najlepszych momentów koncertu.

Trochę zaskoczył mnie brak ekranu. Stojąc pod koniec sektora golden circle Osbourne'a widziałem nieźle, choć wiadomo, że nie idealnie. Obawiam się jednak, że ci stojący znacznie dalej na płycie mogli widzieć ze swojego idola tyle co kot napłakał. Dlatego telebim byłby idealnym rozwiązaniem. Szczególnie przy dość niskiej scenie. Z drugiej strony na pewno oni lepiej słyszeli, bo wczoraj im bliżej sceny tym głośniej i mniej wyraźnie. Nie wiem tylko czy takie coś za coś jest dobre. Żywię głęboką nadzieję, że na koncercie Rammsteina będzie to lepiej rozwiązane.


Genialne grafiki i zdjęcia fotografa z Gdańska


"Nie boję się przyznać, że mam homofobię"


Stylowe Trójmiasto: Moda, design, zdjęcia, wideo


Zdobądź akredytację, wygraj 500 złotych

Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!

Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMTrojmiasto.pl automatycznie weźmie udział w konkursie "Tym żyje miasto", w którym co miesiąc do wygrania jest 500 zł.
dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie
od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto