Szczerze mówiąc ani sam Bałtroczyk, ani inni posunięci wiekiem goście, może oprócz Kryszaka, nie wyglądali na aż tak starych. Niemniej, wszystkim udało się rozbawić publiczność do łez.
Na sam początek Cezary Pazura przypomniał jak dobrym potrafi być komikiem i to nawet prowadząc nie monolog, a raczej wypowiedź artystyczną przez dłużej niż pół godziny. Dobrze rozgrzał publiczność i później atmosfera nie ostudziła się nawet na chwilę.
Występy komików, takich jak Pazura czy Kryszak i kabaretów Ani Mru Mru i Moralnego Niepokoju, oddzielały wspomnienia Piotra Bałtroczyka i mini wywiady, które przeprowadzała z nim jego serdeczna przyjaciółka, Katarzyna Jamróz. Większość występów była całkowicie świeża, czyli nowa, co sprawiało, że program był naprawdę ciekawy. Fajnym momentem, w środku całej imprezy, okazał się krótki koncert Grzegorza Turnaua i Andrzeja Sikorowskiego. Razem wykonali około 6 utworów, które z kabaretem miały mało wspólnego, ale doskonale uzupełniały całość, przypominając, że to jubileusz i pewnego rodzaju moment refleksji. O ile w wykonaniu Bałtroczyka refleksje te były przerysowane i czasami skrajnie niemożliwe, a co za tym idzie śmieszne, to w momencie śpiewu Turnaua i Sikorowskiego, publiczność otrzymała trochę muzycznych wspomnień. Szkoda tylko, że ludzie nie za bardzo chcieli śpiewać, ale miejmy nadzieję, że już podczas Sopot Festival '12 będą odważniejsi.
Odnowiona Opera Leśna prezentuje się naprawdę dobrze. Choć pogoda ogólnie nie dopisała (prawie cały czas padało i grzmiało), to zadaszenie dało radę. Sam Bałtroczyk śmiał się z tego, że Opera ulepszona, ale to, co zawsze moknie, to sprzęt. Na scenę też trochę napadało i Michał Wójcik niemal zrobił szpagat niespodziankę. Na szczęście po tym poznamy dobrych komików, że z niespodziewanych utrudnień zrobią żart korzystny dla skeczu.
Cała ta impreza upewniła mnie w dwóch przekonaniach. Po pierwsze, Piotr Bałtroczyk na pewno nie ma mentalnie pięćdziesięciu lat. Młodzi, piękni i przystojni - tak mówi o innych, ale sam swoimi pomysłami nadrabia za wszystkich, co dodaje mu większego uroku. Po drugie, nic nie zastąpi odbioru kabaretów na żywo. Oglądając je w telewizji często dziwimy się, że ludzie się śmieją, kiedy my jesteśmy znudzeni. W Operze Leśnej jednak panowała niesamowita atmosfera. Czy to towarzystwo śmiejących się ludzi, czy dobry program, naprawdę naśmiać się można było za wszystkie czasy. Całość zakończyła piosenka "Ale to już było" z dedykacją dla jubilata.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?