MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarka do wzięcia

Paweł Stankiewicz
Skończyła 22 lata i już jest trenerem. Grającym trenerem. A jej dyscyplina sportu to piłka nożna. Mowa o Magdalenie Miłosz, trenerce pierwszoligowej Checzy zmierzającej do ekstraklasy.

Skończyła 22 lata i już jest trenerem. Grającym trenerem. A jej dyscyplina sportu to piłka nożna. Mowa o Magdalenie Miłosz, trenerce pierwszoligowej Checzy zmierzającej do ekstraklasy.

- Od dziecka interesował mnie futbol - wspomina Magda. - To chyba rodzinne. Lubiłam grać w piłkę z tatą i bratem. Tata wówczas był trenerem, a teraz gra w B-klasowej drużynie z Koleczkowa. Spędzałam na boisku dużo czasu. Do Checzy trafiłam przez Kasię, córkę prezesa Romana Bieszke. Ona wiedziała o moim zainteresowaniu futbolem i powiedziała, że w Gdyni jest dziewczęcy klub. Długo się nie zastanawiałam i poszłam na najbliższy trening. To było jakieś dwanaście lat temu.

Przekrój wieku w drużynie to 17-23 lata. Zawodniczki znajdują ze sobą wspólny język i widują się nie tylko podczas treningów i meczów.
- Sześć lat to nie jest duża różnica. Jesteśmy prawdziwym zespołem. Przyjaźnimy się. Spotykamy po treningach, chodzimy razem do pubów na piwko czy na dyskoteki - przyznaje Magda. - Większość dziewczyn jest wolna i potrafi się dobrze bawić. Na dyskotekę wybieramy się przeważnie grupą około dziesięciu osób. Po turnieju we Francji była impreza i dopiero my rozkręciłyśmy zabawę. Nikt się nie bawi tak jak sportowcy. Trenerem jestem jednak tylko na boisku i na dyskotece nie muszę pilnować dziewczyn. Każda z nich wie, gdzie jest granica dobrej zabawy. Jeśli jednak widzę, że coś jest nie tak, to spieszę z radą.

Magda nie żałuje, że gra w piłkę nożną, choć na pewno popularność tej dyscypliny i pieniądze są znacznie większe wśród mężczyzn.
- W Polsce futbol kobiecy jest na poziomie amatorskim. Może w kilku klubach dziewczyny dostają stypendium. U nas nie ma w ogóle o tym mowy. Na pewno mężczyznom nie dorównamy. Dla mnie gra w piłkę nożną to jednak duża przyjemność - zapewnia. - Staramy się dobrze trenować, żeby grać coraz lepiej. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu. Gramy też mecze kontrolne z męską drużyną z Koleczkowa. To pożyteczne sparingi, bo panowie przekazują nam swoje uwagi.

Choć w tym roku skończyła dopiero 22 lata już jako grający trener prowadzi gdynianki do ekstraklasy. Choć to dla niej nie pierwsze doświadczenia w pracy szkoleniowej.
- W roku szkolnym 2002/03 byłam trenerką drużyny UKS w Szkole Podstawowej nr 29 w Gdyni. Drużynę Checzy prowadzę od początku sezonu. Prezes Bieszke złożył mi taką propozycję po spadku drużyny z ekstraklasy, a ja ją przyjęłam - mówi Magda. - Bycie trenerem to bardzo fajna rzecz, ale łatwiej być tylko zawodniczką. W obecnej sytuacji muszę mieć większą kontrolę nad tym co się dzieje na boisku, a także dyrygować zmianami. Takie decyzje podejmuję sama, choć czasami słucham podpowiedzi prezesa, który wszystkiemu przygląda się z boku. Poza tym dziewczyny znają swoje możliwości i w trudnej chwili zawodniczka może mi powiedzieć, że potrzebuje zmiany.

Miłosz jest bardzo zapracowaną dziewczyną. Nie lubi tracić czasu.
- Oprócz treningów i meczów studiuję na trzecim roku AWFiS, specjalizację odnowa biologiczna. Mogłam wybrać kierunek trenerski, ale to właśnie odnowa jest moim hobby. Mam sporo nauki w domu. Do tego jeszcze pracuję na promocjach, żeby
zarobić troszkę pieniędzy i odciążyć rodziców - wylicza Magda.

A gdzie w tym wszystkim jest czas dla chłopaka?
- Na razie nie mam partnera - zdradza. - Jestem wolna i do wzięcia. Chłopakom trudno przystosować się do mojego trybu życia i wiecznego braku czasu. A jaki mój ewentualny partner powinien być? Nie zastanawiałam się. Na pewno kochający, opiekuńczy - bo tego potrzebuje każda kobieta - i żeby
akceptował to, co robię.

Jak każdą kobietę także i Magdę interesują ubrania i moda...
- Nie jestem "dresiarą" - zapewnia. - Przeważnie chodzę w koszuli i eleganckich spodniach, czasami wkładam spódniczkę. Szczególnie w pracy jest to wymagane. Lubię się ładnie ubierać. Oczywiście spódniczka zostaje w szafie jeśli na nogach mam ślady walki w ostatnim meczu.

Magda nie czuje się za to mistrzynią w kuchni.
- Lubię jeść potrawy mojej mamy, która świetnie gotuje. Ostatnio wyjechała i ja ją zastępowałam. Szło mi średnio, ale na szczęście nikt w domu się nie skarżył - przyznaje Miłosz.
Dziewczyny na trybunach wzbudzają spore zainteresowanie. Nie brakuje różnych żartów albo złośliwości.

- Kibice po każdym meczu domagają się wymiany koszulek. Przyzwyczaiłyśmy się już do tego. Na taki krok się nie zdecydowałyśmy, bo pod koszulkami mamy tylko staniki. Zdjęcie przez nas koszulek to chyba byłaby zbyt duża atrakcja dla kibiców. Choć może byłaby to dla nas jakaś reklama. Trzeba nad czymś pomyśleć na zakończenie sezonu, kiedy wywalczymy awans do ekstraklasy - śmieje się Magda. - Nie brakuje też i mniej przyjemnych sytuacji. Zdarzają się na przykład okrzyki w stylu "ale jej cycki skaczą". Wesoło jest z kolei podczas gier kontrolnych z zespołem z Koleczkowa. Zdarza się, że panowie na boisku łapią nas wpół rękami. Dziewczyny potrafią się bronić odpowiadając na przykład "żona ciebie nie chce" albo "co na to twoja dziewczyna". Wszyscy traktujemy to oczywiście w kategoriach żartów.

Miłosz zapewnia, że nigdy by się nie zgodziła na rozbieraną sesję zdjęciową.
- To nie miałoby żadnego sensu, bo rozbierana sesja by się
skończyła na tym, że zostałabym w koszulce i spodenkach. Trzeba wiedzieć gdzie jest pewna granica, której nie powinno się przekraczać. A jeśli ktoś bardzo chce mnie zobaczyć w stroju kąpielowym, to latem na plaży albo nad jeziorem - mówi.

A seks? Przed meczem dozwolony czy raczej nie jest wskazany.
- Studiuję na AWFiS i rozmawiałam na temat z moimi bliskimi znajomymi - przyznaje Magda. - I wiem, że seks nie jest przed meczem sprzyjający. Człowiek podobno czuje się bardziej rozleniwiony, a myślami jest nie na boisku, a przy ostatniej nocy. Mówię podobno, bo osobiście unikałam takich sytuacji w
przeddzień meczu.

Jej największe zainteresowania to odnowa biologiczna i muzyka.
- Muzykę uwielbiam. Lubię chyba wszystko. Ostatnio z bratem słuchałam na przykład Pavarottiego. A z odnową biologiczną wiążę swoją przyszłość. Moim marzeniem jest wyjechać na stałe do Niemiec. Tam są większe możliwości na prosperowanie gabinetu odnowy biologicznej. Starsi ludzie mają pieniądze i korzystają z takich gabinetów - mówi Miłosz.

A jakiej drużynie Magda kibicuje na co dzień?
- Nie jestem aż tak zapaloną fanką piłki nożnej. Nie mam swojej ulubionej drużyny. Choć lubię pooglądać mecze z udziałem gwiazd światowego futbolu. Jednak przy moich zajęciach nie mam na to zbyt wiele czasu ? kończy Magdalena Miłosz.

Magdalena Miłosz

Urodziła się 18 stycznia 1982 roku w Gdyni, gdzie mieszka do dzisiaj. Znakzodiaku: Koziorożec. Klub: Checz Gdynia. Jest studentką III roku AWFiS w Gdańsku, specjalizacja - odnowa biologiczna. Ulubione danie: kuchnia mamy, ulubiony napój: piwo (w rozsądnych granicach). Piłkę nożną trenuje od dwunastu lat. Hobby: muzyka i odnowa biologiczna. Stan cywilny: panna (nie ma chłopaka).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto