Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomogłem klientowi znaleźć córkę, wiedząc tylko, że mieszka w wieżowcu w pasy

Anna Werońska
Rozmowa z Tadeuszem Kuźnickim, taksówkarzem z korporacji Neptun Taxi z Gdańska

- Od kiedy jest Pan taksówkarzem?
- Od 1973 roku, dokładnie od 19 marca

- Jakim samochodem Pan jeździ i który z wszystkich dotychczasowych samochodów lubił Pan najbardziej?
- Zaczynałem od Warszawy, teraz jeżdżę volkswagenem sharanem. Wcześniej miałem jeszcze mercedesy, fiata, poloneza, opla. Najlepiej jeździ mi się moim obecnym samochodem, ale mercedes 21 i 210 też były autami wysokiej klasy.

- Co jest najlepsze, a co najgorsze w zawodzie taksówkarza?
- To jest urozmaicona praca, bo będąc taksówkarzem jest się także powiernikiem i psychologiem. Ludzie mają naprawdę różne problemy i stresujące sytuacje. Kiedyś na przykład wiozłem w nocy dziewczynę do Akademii Medycznej, bo nałykała się tabletek. Kilka miesięcy później ją spotkałem, porozmawiałem, mówiła że wszystko u niej już w porządku. Wiele osób pyta się co robić, jak reagować, rozmawiają o dzieciach, wychowaniu. Jeśli chodzi o to, co nie budzi zadowolenia, to chyba przyjmowanie nieodpowiednich osób w tej branży. Taksówkarz musi być odpowiedzialny i przygotowany na różne sytuacje, bo przecież nie tylko wykonujemy zwykłe kursy po mieście, ale trzeba zawieść i odebrać dzieci ze szkoły. W takich sytuacjach nie można się stresować. Podobnie jak wtedy, gdy np. starszą osobę trzeba zawieźć do szpitala – taksówkarz musi pomóc jej wsiąść lub wysiąść i nie jest to niczym nadzwyczajnym.

- Jaka najbardziej niebezpieczna sytuacja, przytrafiła się Panu w pracy?
- Kiedyś wiozłem na Górki Zachodnie i klientów i jeden założył nogi na fotel. Zwróciłem mu uwagę, by tego nie robił. Zdenerwował się i wyskoczył, żeby się bić. Może nie powinienem był wtedy wysiadać z samochodu. On wyciągnął nóż, ale uderzyłem go w nadgarstek i nóż wypadł. Pojechałem szybko na Stogi i wróciłem na miejsce z policją, ale już ich tam nie było. Na szczęście skończyło się na przeciętej marynarce. Później byłem na kilku rozpoznaniach na komendzie, ale najprawdopodobniej tych osób już nie było w Trójmieście.

- Pamięta Pan anegdoty lub śmieszne sytuacje z taksówki?
- Kiedyś do Gdańska przyjechał pan z okolic Rzeszowa, do córki. Wsiadł do taksówki i okazało się, że zgubił kartkę z adresem , nie miał też numeru telefonu. Więc zapytałem go, czy pamięta coś charakterystycznego, gdzie to mogło być, bo już wcześniej był w Gdańsku. On na to, że córka mieszka w wieżowcu, który miał pasy. Zapytałem czy ten wieżowiec miał komin, bo wtedy były takie elektrociepłownicze i czy może gdzieś w pobliżu przejeżdżał pociąg. Powiedział, że komin tak, ale kolei w pobliżu nie ma. Pomyślałem o Stogach, ale coś mi mówiło, żeby najpierw pojechać na Bity Oliwskiej w Oliwie i tak zrobiłem, choć tam znajduje się torowisko. Okazało się, że trafiliśmy, za pierwszym razem!

- Dlaczego na Pana głosować?
- Powiem krótko - jestem zaangażowany i od zawsze starałem się usprawnić pracę taksówkarzy. Kiedyś współpracowałem w tym obszarze z Urzędem Miejskim. Lubię tę pracę i jestem uprzejmy dla klientów.

Zagłosuj na Tadeusza Kuźnickiego! Wyślij na nr 72355 SMS o treści: taxi.17 (2,46 zł z VAT)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto