Pomorscy kandydaci KO o energetyce. "Niskie ceny osiąga się na rynku konkurencyjnym"

Na konferencji prasowej przed galerią handlową Manhattan w Gdańsku z dziennikarzami spotkali się posłanka Agnieszka Pomaska oraz Tadeusz Aziewicz - kandydaci do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. Głównym tematem, jaki poruszali, była polska energetyka, a ściślej mówiąc jej przyszłość. Przedstawiciele KO zapowiadali, że podadzą swoje konkrety dotyczące tego obszaru gospodarki.

- Głównym celem aktywności państwa w sektorze energetycznym jest zapewnienie polskim konsumentom niskich cen i powszechności dostaw. Niskie ceny osiąga się na konkurencyjnym rynku. Tymczasem osiem lat rządów PiS-u to jest budowa państwowych monopoli, oligopoli, które zdominowały sektor energetyczny. Potężny najazd ludzi z partyjnego klucza tzw. „Misiewiczów”. W większości są to ludzie nieposiadający kompetencji - mówił Tadeusz Aziewicz, który w swoich wypowiedziach uderzał w, jego zdaniem, brak kompetencji u osób zarządzających spółkami. - Jeżeli nie nastąpi tutaj jakieś zdecydowane przyspieszenie, firmy zagraniczne przejmą to wszystko, co mogłoby się zmieścić w tzw. local contencie, który byłby takim zastrzykiem zwiększającym szansę na odbudowę przemysłu stoczniowego - dodał.

ZOBACZ TAKŻE: Politycy Konfederacji przypominają o sprawdzeniu poprawnych informacji w Centralnym Rejestrze Wyborczym

Z kolei posłanka Agnieszka Pomaska uderzyła w rządy Prawa i Sprawiedliwości, twierdząc, że ten "robił wszystko, żeby nie rozwijać odnawialnych źródeł energii".

- Dzisiaj mamy tego skutki - najdroższy prąd w Unii Europejskiej. To są właśnie konsekwencje tej polityki. Polityki z jednej strony przejadania środków, które powinny być na transformację energetyczną. Przypomnę, że około 2 mld złotych miesięcznie, czyli blisko 25 mld złotych rocznie ma ten rząd, które wpływa do budżetu z praw do emisji CO2. Tylko nieznaczna część idzie na transformacje energetyczną, która miałaby sprawić, żebyśmy inwestowali w odnawialne źródła energii, ale z drugiej strony, żeby prąd był po prostu tańszy - mówiła posłanka.

Warto dodać, że chociaż pod względem ceny prądu Polska faktycznie jest w czołówce państw, gdzie płaci się najwięcej, to nie jest prawdą, że mamy "najdroższy prąd w Unii Europejskiej". Według analizy średnich cen energii we wrześniu, sporządzonej przez Energy Solution, drożej było m.in. we Włoszech, Estonii czy też Łotwie.

Dodała też, że Polsce potrzebne jest zniesienie tzw. ustawy "10H". Przypomnijmy, że przepis ten obecnie reguluje odległość budowania nowych turbin od zabudowań. Ustawa doczekała się nowelizacji, dzięki której minimalny dystans został zmniejszony do 700 metrów. Początkowo poprawka zakładała zminimalizowanie go do 500 metrów.

ZOBACZ TAKŻE: Morska Agencja Gdynia i Balta zbudują magazyn i plac składowy w Porcie Gdańsk. Konsorcjum wynajmie blisko 5 ha działki w porcie

- Musimy naprawić to poprzez zniesienie ustawy "10H", czyli kryterium, w jakiej odległości mogą stać wiatraki. Tak, żeby ta energia odnawialna z wiatru mogła się po prostu rozwijać. Musimy umożliwić takie warunku prosumentom, aby opłacało się produkować prąd i żeby konsumenci, którzy produkują prąd, nie mieli poczucia, że rząd dokonuje grabieży tego co oni sami wypracowali - podkreślała.

Wśród postulatów padła też propozycja utworzenia lokalnych wspólnot energetycznych. Takich miałoby w kraju powstać 700 i miałyby one "zwiększyć potencjał samowystarczalności i produkcji energii odnawialnej w tym otoczeniu.