Wręczeniu nagród młodym twórcom w Żaku towarzyszył dwuczęściowy monodram
Marcina Bortkiewicza "Błogosławiony. Recytacja mitu" według "Józefa i jego
braci" Tomasza Manna. "Recytacja" zamknęła - chyba - mannowski tryptyk
Bortkiewicza: "Noc Walpurgi" wg "Czarodziejskiej góry" i "Satanę" wg
"Doktora Faustusa". Wszystkie powstały przy współpracy reżyserskiej
Stanisława Otto Miedziewskiego.
Oglądałem to przedstawienie po raz wtóry. Tegoroczna prapremiera, również w
Żaku, była jeszcze momentami niedopracowana, oczywista niesprawdzona
publicznie. Próba publiczności zawsze sygnalizuje twórcy, co nudzi, co
porywa. Z czego zrezygnować, za czym pójść. Bortkiewicz umie słuchać
publiczność. Jest elastyczny. Chwilami może nawet za daleko (np. w epizodzie
targowania się braci przy sprzedaży wędrownym kupcom znielubianego Józefa)
idzie w parodię.
Obecna "Recytacja" staje się w sumie wyszydzeniem mitu biblijnego.
Odśmianiem go, unieważnieniem fatalnego zauroczenia Mannem. Daj nam Panie
tylko takie "fatalizmy", dzięki którym - jak Bortkiewicz - możemy sami
zauroczać publiczność i liczne jurorskie gremia. Niemniej, powiedział sobie,
koniec z Mannem! I całą winę za wyprowadzenie na mannowskie manowce zrzucił
na... swego reżysera. Można powiedzieć: wykpił się żartem.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?