Targowiska, centra handlowe, restauracje i hotele już wkrótce stracą swoich zamożnych klientów z Danii. 22 listopada przestanie bowiem kursować prom "Duke of Scandinavia", który przez rok funkcjonowania przewiózł z Danii do Gdańska ok. 160 tys. pasażerów.
W Gdańsku zarabianie na zagranicznych turystach z Danii przybrało zorganizowaną formę. Orbis oferował wycieczki z przewodnikiem po Gdańsku (45 zł) lub do Malborka (42 euro) i Sztutowa (47 euro). Podstawiał kilka wynajętych autobusów na zakupy do Carrefoura, a w swoich hotelach proponował noclegi. Z usług Orbisu, według obliczeń Agnieszki Igielskiej, kierownika Działu Turystyki, skorzystało ponad 40 tys. pasażerów promu.
- To dla nas bardzo duża strata - mówi Loretta Neufeldt-Ziemba, dyrektor hotelu Hevelius. - Turyści z Danii mieli bardzo znaczący wpływ na dochody hotelu, szczególnie po sezonie. Po zawieszeniu kursów promowych możemy spodziewać się spadku dochodów.
W Heweliuszu zatrzymywało się trzy razy w tygodniu średnio kilkadziesiąt, a czasem nawet dwieście osób, które wybrały wycieczki dwudniowe. Jednodniowy pobyt wyglądał zazwyczaj tak samo - zakupy i zwiedzanie. Duńczyków do Polski przyciągały niskie ceny, zwłaszcza papierosów, alkoholu i kosmetyków. Atrakcyjne dla nich są także usługi fryzjerskie i odzież z targowisk.
Jednak ani ZKM, dla którego wynajem autobusów jest działalnością dodatkową, ani hipermarket Carrefour nie odnotują znaczących strat. Brak zagranicznych gości odczują natomiast restauracje, w których po zakupach Duńczycy jedli obiady.
- Zawieszenie rejsów to dla nas bardzo niedobra wiadomość - twierdzi Sławomir Florek, kierownik sali restauracji Tawerna, jednej z najpopularniejszych wśród Skandynawów. - Zdarzało się, że wartość ich rachunków stanowiła do 40 proc. naszych dochodów.
Nieco mniejszy, ale równie znaczący udział pasażerów promu w zyskach odnotowała restauracja Gdańska. Około 15 proc. gości stanowili tam Duńczycy.
- Armator nie likwiduje a zawiesza linię Gdańsk
- Kopenhaga, w związku z wymianą swojej floty - uspokaja rzecznik prasowy Zarządu Portu Gdańsk, Roman Kolicki. - Poza tym armator DFDS obiecał nam podstawienie w zastępstwie statku ro-ro, co sprawi, że ciąg ładunkowy nie zostanie przerwany.
Nie jest to jednak obietnica potwierdzona. Jak przyznaje Kolicki, port poniesie pewne straty, związane z obsługą promu, ale jego interesy zabezpieczone są umową z DFDS Seaways, który jako dzierżawca zobowiązany jest do pewnych opłat. Przedstawiciele duńskiego armatora w Polsce nie potrafią jeszcze powiedzieć, jak długa będzie przerwa w rejsach.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?