Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przynajmniej fryzjera mają za darmo...

Ryszarda Wojciechowska
Trzydzieści lat pracuję w tym fachu. I niech mi pani wierzy, że po raz pierwszy trafił mi się taki nieoszlifowany brylant. W dodatku to mój syn - mówi Tadeusz Degowski, trener kadry narodowej fryzjerów.

Trzydzieści lat pracuję w tym fachu. I niech mi pani wierzy, że po raz pierwszy trafił mi się taki nieoszlifowany brylant. W dodatku to mój syn - mówi Tadeusz Degowski, trener kadry narodowej fryzjerów.

- Ja jestem taki trener selekcjoner - żartuje. - Jak Jerzy Engel. Tyle że zamiast piłkarzy szkolę przyszłych mistrzów grzebienia.
Brylant
oszlifowany przez ojca, siedzi z nami. Ze świeżym tytułem wicemistrza Europy we fryzjerstwie. Darek Degowski wywalczył go przed kilkoma dniami na mistrzostwach w Wiedniu. Jako pierwszy w historii fryzjerstwa Polak.
Gdański salon Degowskich. Trochę ciasny. Ale własny.
- Przynajmniej fryzjera mamy za darmo. Bo strzyżenie to w naszej rodzinie każdy ma we krwi - mówi ze śmiechem pan Tadeusz.
- Tak naprawdę to zaczęło się ode mnie - opowiada. - W mojej rodzinie wcześniej nie było nikogo w tym zawodzie. A ja go sobie wybrałem z miłości, jak żonę. I to dość wcześnie. Bo w wieku dziewięciu lat.
Wtedy, po raz pierwszy, ostrzygłem dziadka. Jak skończyłem, dziadek stwierdził, że już nigdy w życiu do innego fryzjera nie pójdzie.
- Masz dziecko do tego smykałkę - powiedział. I tak zostało. W 1973 roku poszedłem więc do szkoły fryzjerskiej we Włocławku. I już rok później, na konkursie uczniowskim, zdobyłem pierwsze miejsce. Do dziś pamiętam tamten smak zwycięstwa. Przyznaję, spodobało mi się wygrywanie.
Teraz brakuje już miejsca na wszystkie jego dyplomy i puchary. Policzyli kiedyś. Dyplomów uzbierało się ponad dwieście. Tytułów mistrzowskich kilka. Te najważniejsze, to trzykrotny mistrz Polski i trzykrotny mistrz krajów socjalistycznych.
Lista czesanych przez niego gwiazd też nie jest skromna. W latach siedemdziesiątych, jeszcze we Włocławku był nadwornym fryzjerem
mamy Maryli Rodowicz, która tam mieszkała. Zdarzało mu się też strzyc samą piosenkarkę.
- Miała wtedy grube i zdrowe włosy - chwali. - Dla fryzjera to sama przyjemność je podcinać.
Do jego klientów należał też Jan Nowicki, który przyjeżdżał do swojego rodzinnego Kowala pod Włocławkiem. Był już bardzo znanym aktorem. - Ale fryzjerowi ręka nie może się zatrząść z wrażenia, że strzyże taką gwiazdę - opowiada Degowski. - Zresztą Nowicki przez całe strzyżenie opowiadał dowcipy.
Już w Gdańsku pod jego nożyczki trafił Andrzej Grubba.
- Zmieniłem mu fryzurę. Trochę się bałem, jak mistrz ping-ponga na nią zareaguje. Ale zmianę zniósł po męsku. Fryzura zresztą spodobała mu się.
Wielokrotnie strzygłem Dariusza Michalczewskiego. Niedawno jedno z niemieckich pism robiło u mnie sesję zdjęciową z podstrzyżyn słynnego
boksera. Na liście moich klientów znajduje się również Marek Kamiński, a także wielu lokalnych polityków.
Ale tych Tadeusz Degowski woli nie wymieniać, bo nie jest pewny, czy by sobie życzyli. - Pani wie, jacy oni są wrażliwi na własnym punkcie - tłumaczy.
Kiwam głową, że wiem...
- Dzięki włosom zwiedziłem niemal cały świat. Nie byłem jeszcze tylko w Australii - mówi dalej.
Hawana to wyjazd życia
Październik. 50 stopni w nocy. Człowiek oddech tracił z gorąca. Wylosowałem, na szczęście, modela z prostymi włosami. Potem miałem okazję strzyc prawdziwe, kubańskie włosy, twarde jak rzemień i mocno skręcone. Czy pani wie, że takie włosy aż strzelają pod nożyczkami? Strzyże się je nożycami wielkimi jak u krawca i podważa dodatkowo metalowym jak widły grzebieniem. Ale przy takich głowach człowiek się dopiero może wykazać...
Teraz kolej na opowieść Darka.
- Urodziłem się przy zakładzie. To czy mogłem wybrać sobie inny zawód?
Ciągnęło mnie do strzyżenia
Najpierw jako trzylatek wyciąłem bratu dziurę we włosach. Potem, jak już nie miałem co ciąć, strzygłem nożyczkami trawnik. Wstyd się przyznać, ale kiedyś nawet ostrzygłem... królika.
Do Wiednia zabrał ze sobą modela aż spod Poznania. Dlaczego nie z Gdańska? - Bo on miał wszystko, czego potrzebowałem - tłumaczy.
Już po przyjeździe z mistrzowskim tytułem, ojciec nie dał mu forów. Kazał stanąć przy fotelu. Strzyc i trenować. W lipcu Darek chce jechać do Las Vegas. Tam przyjadą najlepsi z całego świata. - To dopiero będzie jazda - zapala się dwudziestolatek.
To jeszcze nie koniec fryzjerskiego rodu. Z grzebieniem i nożyczkami za pan brat jest mama - Ewa Degowska. Fryzjerem jest również brat Darka - Damian, który na swoim koncie ma różne, mistrzowskie tytuły.
A ich najmłodszy braciszek - trzynastoletni Dominik już się odgraża, że będzie lepszy od Darka i Damiana.
Ewa Degowska wspomina, jak kiedyś Dominik ją prosił: Mamusiu, nauczyć mnie robić szydełkiem. Bo wiesz, ja potem będę miał takie zgrabne paluszki do fryzjerstwa.
- Nauczyłam go, a on wytrwale ćwiczy. Zawziął się, żeby być kiedyś najlepszy.

Dariusz Degowski
- dwudziestolatek, dwukrotny mistrz Polski juniorów, młodzieżowy mistrz Europy i wicemistrz Europy seniorów we fryzjerstwie.

Tadeusz Degowski
mistrz fryzjerski, od 29 lat w zawodzie. Trzykrotny mistrz Polski i trzykrotny mistrz państw socjalistycznych. Trener fryzjerskiej kadry narodowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto