Ośmioletnia dziewczynka - Arletka - utonęła wczoraj w Jeziorze Przywidzkim w Przywidzu. Jej 13-letni brat Dorian cudem uniknął śmierci. Jest w szpitalu. Dzieci poszły nad jezioro topić marzannę. Zarwał się pod nimi lód.
Alarm wszczął 11-letni Piotr, kolega Arlety i Doriana, który razem z nimi bawił się nad jeziorem. Ok. godz. 16.15 przybiegł do pobliskiego ośrodka wczasowego i powiedział, że koledzy wpadli do wody. W ośrodku mieszkanie wynajmuje Tomasz Spych, naczelnik miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Obwiązałem się liną i wskoczyłem do jeziora - opowiada Tomasz Spych. - Wyłowiłem Doriana. Był nieprzytomny, ale szybko udało się go ocucić. Zaczął krzyczeć "wyciągnijcie siostrę". Zanurkowałem. Leżała na dnie.
Strażacy z Przywidza i lekarz pogotowia przez 1,5 godziny reanimowali dziewczynkę. Bez efektu. Dorian trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Gdy dzieci poszły nad jezioro, ich rodzice byli w domu. Weszły na lód w pobliżu tzw. przepływu jeziora - miejsca, gdzie zawsze płynie silny prąd wody, a lód jest cienki nawet w czasie siarczystych mrozów. Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policja i prokuratura w Pruszczu Gdańskim.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Policja z Kenii kontra gangi terroryzujące Haiti
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?