Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puk, puk, tu ZAiKS

Marta Nowicka
Marta Nowicka
Kawiarnie, sklepy odzieżowe i spożywcze, taksówki i windy - w każdym z tych miejsc można usłyszeć muzykę. Nie zawsze legalnie, choć są sposoby, by uniknąć gniewu ZAiKSu. Wiedzą o tym na ul. Świętojańskiej w Gdyni.

Ludzkie ucho nie lubi ciszy - według badań naukowców, w lokalach, w których nie słychać ani radia, ani płyt CD, obrót bywa nawet dwukrotnie mniejszy. Brak dźwięków pomaga się skoncentrować, ale z drugiej strony mało co tak wyraźnie wpływa na atmosferę lokalu, jak klimatyczna muzyka.

Wiedzą o tym właściciele wszelkich miejsc, w których bywają klienci i najczęściej dbają o to, by w ich uszach nie dźwięczała cisza. Małe radyjko czy odtwarzacz, nawet kasetowy, można zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć w niemal każdym punkcie usługowym. Nie wszyscy jednak wiedzą, że za umilanie klientom zakupów poprzez puszczanie im muzyki należy płacić.

ZAiKS-owi nasze nie!

W Polsce najważniejszą, a przez długi czas jedyną organizacją, która zajmowała się zrzeszaniem twórców i ochroną praw autorskich jest, działający od 1918 roku, Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych. Działania ZAiKS-u, a zwłaszcza ilość i wysokość opłat jakie pobiera, budzą wiele kontrowersji.

- Nie chcemy okradać artystów, ale nie chcemy by powołując się na nich próbował okradać nas ZAiKS - piszą ostro twórcy wrogiej Stowarzyszeniu strony, Zaiks-stop. Widocznie podobnie czuje się wielu sprzedawców, którzy kupując oryginalną płytę, muszą jeszcze wydawać poeniądze na tantiemy.

ZAiKS pobiera opłaty w wysokości od kilku do nawet kilkuset złotych miesięcznie, zależnie od metrażu, typu pomieszczenia, a także ilości mieszkańców miejscowości, w której znajduje się dany lokal. Im większa aglomeracja, tym wyższa stawka. Opłata pobierana przez ZAiKS w Trójmieście należy do najwyższych w Polsce.

- Mój szef po prostu nie chciał płacić ZAiKS-owi tych 17 złotych miesięcznie - mówi MM-ce sprzedawczyni z jednego ze sklepów odzieżowych przy ulicy Świętojańskiej w Gdyni. - Zdecydował się na inne rozwiązanie - dodaje.

Konkurencja dla monopolisty?

Innym rozwiązaniem jest firma, proponująca "rozwiązywanie problemów
z prawem autorskim i publicznym odtwarzaniem muzyki". Ada Music, bo o niej mowa, ma stanowić alternatywę dla ZAiKS-u - monopolisty. W oblepionym charakterystyczną nalepką sklepie leci płyta, którą można odtwarzać legalnie, na okrągło.

- Chcieliśmy pomóc sklepom, bo ustawa ZAiKS-u jest dla nich zbyt restrykcyjna - opowiada MM-ce Marek Ziemianin, dyrektor handlowy Ada Music. - Nie pobieramy opłat za odtwarzanie muzyki w miejscach publicznych. W ramch jednorazowej opłaty, która wynosi 99 zł, klient otrzymuje od nas płytę z godziną zindywiualizowanej muzyki oraz licencję.

Licencję czyli tzw. certyfikat pokazuje się przedstawicielowi Stowarzyszenia Artystów, gdy ten zgłosi się po pieniądze. Po 1994 roku płacić za publiczne odtwarzanie muzyki musimy nie tylko ZAiKS-owi, ale też organizacjom takim jak SAWP czy ZPAV, które zajmującą się ochroną praw wykonawcy i producenta.

- Na terenie Trójmiasta z naszej oferty korzystają duże sieci handlowe, kawiarnie, restauracje, salony fryzjerskie... - wylicza Ziemianin, współautor projektu. - Przedtem Ada Music była firmą muzyczno-wydawniczą, dlatego też wszelkie prawa do utworów należą wyłącznie do nas. Zamiast czterech umów klient podpisuje tylko jedną, z nami. Poza tym, wreszcie nie musi mieć do czynienia z ZAiKS-em, który rozmawia z klientami tak, jak urząd ze swoim podatnikami - dodaje Ziemianin.

W kółko to samo, ale legalnie

Utwory, za które ZAiKS nigdy nie pobierze opłat, można wybierać spośród trzynastu kategorii. W jednej z kwiaciarni w centrum Gdyni, na której szybie wystawowej również widnieje nalepka z napisem "ZAiKS-owi dziękujemy", leci płyta z tzw. muzyką refleksyjną. Kiedy płyta się kończy, kwiaciarka puszcza ją od początku.

- Trochę monotonna, jak się jej słucha cały dzień - wzdycha kwiaciarka, ale po chwili uśmiecha się odchodząc od odtwarzacza. - Przedtem słuchałam radia i nie wiedziałam, czy mogę to robić, czy nie. Ale dosyć już miałam nerwów - mówi.

Wiele osób stara się jakoś przechytrzyć ZAiKS i podobne jemu organizacje. Niepłacenie podatków nie każdemu jednak się udaje - w najgorszym przypadku ci, którzy nielegalnie publicznie odtwarzają muzykę (a dotyczy to nawet sytuacji, w której klientów ledwo dobiega głos mówiącego w radiu spikera), mogą zostać ukarani pozbawieniem wolności do dwóch lat.

- Teraz możemy słuchać spokojnie - podsumowuje pomysł swojego szefa sprzedawczyni ze sklepu z ubraniami młodzieżowymi na Chyloni. - Co prawda jednej płyty z muzyką dance, ale zawsze spokojnie - przekonuje.

Inne metody na legalną muzykę

Część muzyków nie zgadza się na to, by zewnętrzne podmioty, takie jak ZAiKS, zarządzały jakimikolwiek prawami do utworów. Chcą sami decydować o tym, kto i na jakich zasadach może korzystać z ich pracy. W internecie znaleźć można mnóstwo muzyki udostępnianej przez artystów za darmo, na bardzo różnych prawach, o których decydują sami artyści.

Przykładem może być serwisJamendo. Każdy muzyk może w nim opublikować swoją twórczość i zaznaczyć, na jakich warunkach można ją ściągać i odtwarzać. Część artystów zgadza się, by ich utwory były wykorzystywane w celach komercyjnych.

Jamendo to ogromna ilość albumów różnych gatunków - wiele z nich oznaczonych jest licencjami umożliwiającymi wykorzystanie do celów komercyjnych (czyli np. w miejscach publicznych). Wystarczy założyć konto, żeby przez wyszukiwarkę znaleźć i ściągnąć płyty z interesującymi nas gatunkami muzyki.

Ferie zimowe | Walentynkowe imprezy i konkursy | Pamiętnik Baltic Areny
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto