Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Queerowe przedszkole - po VII Dniu Kultury Queerowej

Karol Stachura
Karol Stachura
Coroczny Dzień Kultury Queerowej ma na celu przybliżenie kultury LGBT osobom niezwiązanym na co dzień z tym środowiskiem. Jeżeli jednak tak wygląda queer, to może lepiej zająć się wędkarstwem, bo dostarcza ono więcej emocji.
Masz zdjęcia lub wideo z imprez? Prześlij je nam: [email protected].

Sobotnia (17 stycznia) siódma już edycja imprezy zoorganizowanej przez Nieformalną Grupę Fioł odbyła się jak zwykle w sopockim klubie Faktoria. Ideą imprezy jest przybliżenie kultury LGBT osobom niezwiązanym na co dzień z tym środowiskiem. Na ten jeden wieczór "heteroseksualni wchodzą do szafy, poznając kulturę queer poprzez aktywny udział w jej tworzeniu". Jeżeli jednak tak ma wygląda queer, to może lepiej zająć się wędkarstwem, bo dostarczy ono więcej emocji.
Wejdź do szafy

LBGTQ (Lesbian, Bisexual, Gay, Transgender, Queer), przebieranki, camp, travestie - to wszystko miało czekać na mnie i innych "heteryków" w Faktorii: można wejść, obejrzeć, dotknąć. Celem miało być przełamywanie barier, uprzedzeń, eksperymenty z własną tożsamością, edukacja poprzez rozrywkę i tak dalej. Szczytne idee, ciekawe jak będzie wyglądała ich realizacja - pomyślałem.


Queerowy kabaret.


Faktoria wypełniona

Po wejściu do klubu to, co zwracało głównie uwagę to: spora ilość uczestników (Faktoria była dosłownie wypełniona po brzegi), przebrania niektórych z nich (podkreślam: niektórych) i jeden z edukacyjnych aspektów imprezy - kartki z różnorodnymi hasłami typu: "Mam chłopaka/dziewczynę oznacza NIE", "Nie jestem zainteresowany/a oznacza NIE" i wiele innych, spointowanych zdaniem mówiącym, że podstawą jest zgoda obu stron. Na marginesie: takie plakaty powinny zostać umieszczone we wszystkich klubach w Trójmieście!

A miało być tak pięknie

Mój entuzjazm opadł jednak bardzo szybko. O ile występ drag queen robił jeszcze jakieś wrażenie, to dalej było tylko nudniej, grzeczniej i zupełnie nie-queerowo. Spotkała mnie na przykład - niepowtarzalna doprawdy - szansa ujrzenia występu dwóch dziewcząt tańczących ze sobą. Ojej, ależ to emocjonujące i niespotykane - przecież sceny takie spotykane są na każdej imprezie, gdzie nie ma chłopaków do tańczenia (powszechnie wiadomo, że polskie chłopaki tańczyć nie lubią - przynajmniej na trzeźwo). Potem pojawiło się coś o nazwie Chór A CAMPella FIOŁensis przebrany w togi wykonane z bibuły o kolorach tęczy, któryi zawył jakąś piosenkę. Brawo, kolejny numer godny szkolnej akademii, inwencją i poziomem gejowskiego seksapilu emanujący niczym PGR-owski kierowca ciągnika rolniczego.


Pokazy drag queen.


Dziś prawdziwej Faktorii już nie ma

Dalej było jeszcze gorzej: impreza zeszła swym poziomem do przedszkola. Lambada i "robienie węża" przez całą salę, tańczenie "kaczuszek"... gdzie my jesteśmy? O postawie uczestników imprezy wolę nie wspominać, pozwolę przytoczyć sobie jeden przykład: w kolejce do toalety byłem mimowolnym świadkiem wynurzeń pewnego chłopaka opowiadającego swej koleżance (w sposób raczej mało poprawny politycznie), że został złapany za tyłek, co sprawiło, że miał ochotę użyć pięści wobec obłapiającego... Piękna integracja, nie ma co. Zastanawiam się, po co taki osobnik przyszedł na tę imprezę - chyba jedynie, by zrobić pozorne wrażenie na dziewczynie, że jest na tyle wyluzowany, by bawić się z pedałami (słowo użyte celowo, geje często tak się określają).

- To nie jest ta dawna Faktoria, w której mój kolega robił striptiz, a ja tańczyłam na stole. Powinien być ostry house i chłopcy, którzy kręcą tyłkami, powinien być seks, bo o seks tu przecież chodzi. A co jest w zamian? Sam widzisz - tak skwitowała imprezę jedna z dziewczyn zapytanych przeze mnie o opinię o imprezie.


Faktoria była wypełniona po brzegi.


Giertych byłby dumny

Na parkiecie większość tańczyła w grzecznych, hetero-parach (ot, takie to wychodzi "eksperymentowanie z osobowością"), ewentualnie, w powszechnie znanych dziewczęcych kółeczkach. O tańcu z chłopakiem mogłem jedynie pomarzyć - nie wchodziło to w grę. Pomijając wspomniane drag queen, całość jawiła się na typową studencką imprezę (w pejoratywnym znaczeniu tego słowa): niby "wygłupiamy się", ale tak, żeby wszystko pozostało po staremu. Przykro mówić, ale Dzień Kultury Queerowej okazał się totalnie aseksualny, pozbawiony polotu, pomysłu i jakiegokolwiek pazura. Roman Giertych ucieszyłby się, widząc jak grzecznie bawią się trójmiejscy "geje".

Czytaj też:


Antyfacet w Gdańsku - Happening Kampanii Przeciw Homofobii [wideo]

**


VI Dzień Kultury Queer w Faktorii

**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto