Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Redłowo: Zmiana nazw czterech ulic

Alicja Cichoń
Alicja Cichoń
Rada Miasta Gdyni podjęła decyzję o zmianie nazw ulic, których patronami były do tej pory osoby o komunistycznej przeszłości. Zamiast ulic Lanoty, Kurlanda, Matwieckiego i Nowickiego mamy od kilku dni ulice Herberta, Miłosza, Kisielewskiego i Czapskiego.

Sprawa wywołała rzecz jasna burzliwą dyskusję. Rada dzielnicy Redłowo negatywnie zaopiniowała wniosek Komisji Statutowej o zmianie nazw ulic. Ma to związek przede wszystkim z trzema kwestiami.

Kontrowersje

Po pierwsze: Edward Lanota, Stanisław Kurland, Anastazy Matwiecki i Stanisław Nowicki to nie są postaci jednoznacznie negatywne w historii Polski. Choć bez wątpienia byli to działacze komunistyczni, to należy także pamiętać, że walczyli oni wraz z Armią Ludową w Powstaniu Warszawskim. Redłowo to dzielnica, gdzie niemal wszystkie nazwy ulic wiążą się z powstańczą tradycją narodu polskiego. Wokół znajdują się m. inn. ulice Powstania Warszawskiego, Powstania Wielkopolskiego, Powstania Listopadowego, Legionów, Bohaterów Starówki Warszawskiej czy Szarych Szeregów. Zdawać by się mogło więc, że nazwiska Lanoty, Kurlanda, Matwieckiego i Nowickiego w tej okolicy nie rażą.

Zaistniały także obawy ze strony radnych dzielnicy oraz mieszkańców miasta, że będą musieli oni ponieść duże koszty w związku ze zmianą brzmienia własnego adresu. Radni Gdyni uspokajają, że wymiana dokumentów w Urzędzie Miasta będzie dla nich bezpłatna. Jednak miasto nie pokryje kosztów przerejestrowania firm i organizacji mieszczących się na czterech feralnych ulicach, ani innych opłat, takich jak chociażby wpisy do ksiąg wieczystych.

- Nie wiem, jakie dokumenty powinienem wymienić i jakie koszty poniosę z tego tytułu - mówi pan Stefan z ulicy Miłosza, do niedawna Kurlanda. - Nikt nie poinformował nas, mieszkańców o zmianach, ja dowiedziałem się od sąsiadki!

Trzecim problemem związanym ze zmianą nazw ulic jest właśnie fakt, że ludzie mieszkający w tym rejonie nie zostali o niczym powiadomieni.

- Ja osobiście dowiedziałam się z interenetu - mówi jedna z mieszkanek ulicy Czapskiego, do niedawna Nowickiego. - Jeśli w ogóle były jakies informacje o zmianach, nie zostały one skutecznie rozpowszechnione. Wszystko zostało zorganizowane za naszymi plecami, jestem bardzo zaskoczona zaistniałą sytuacją.

Sprawa zszokowała mieszkańców, ponieważ nigdy wcześniej nie podnoszono problemu komunistycznej przeszłości patronów tych ulic.

- Od powstania pierwszych bloków nazwa naszej ulicy nigdy nie stanowila problemu - wspomina mieszkanka byłej ul. Nowickiego. - Faktycznie, nazwisko Nowickiego nie jest znane. Tata opowiadał mi w dzieciństwie tylko tyle, że był to pułkownik Wojska Polskiego, który brał udział w wyzwalaniu Gdyni - dodaje kobieta.

Jednak czy jest to możliwe, skoro poległ on w Powstaniu Warszawskim? Czy nowy patron może liczyć na dokładniejszą znajomość własnej biografii i ciepłe przyjęcie? Chyba tak:

- Jeśli chodzi o Józefa Czapskiego, przeczytałam ostatnio jego życiorys i muszę przyznać, że miło jest mieć tak znakomitego patrona.

Przyczyny zmiany nazw ulic

Całe zamieszanie zostało wywołane wnioskiem Komisji Statutowej, która na początku tego roku wystąpiła do IPN o dokładne informacje dotyczące Lanoty, Kurlanda, Matwieckiego i Nowickiego.

- Odpowiedź IPN-u byla jednoznaczna - mówił Andrzej Kieszek, przewodniczący Komisji Statutowej i radny Gdyni. - Byli to dowódcy z nadania Stalina. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, ale przecież nie każdy, kto walczył w powstaniu to bohater!

Przypomnijmy, że to nie pierwsza zmiana nazw tłumaczona dekomunizacją. W 1990 roku Wzgórze Nowotki zastąpiono Wzgórzem św. Maksymiliana, a ul. Feliksa Dzierżyńskiego na Legionów. Na gdańskmi Przymorzu ulica Lumumby nosi dziś miano Jagiellońskiej.

Nowi patroni

Nazwiska poetów Zbigniewa Herberta (który zamienił Lanotę) oraz Czesława Miłosza (zastępującego od kilku dni Kurlanda) kojarzą się z pewnością dużo lepiej niż ich poprzedników. Komunistyczni przywódcy w zamęcie historii zostali zresztą przez wielu mieszkańców zapomniani i dziś większość z nas nie potrafi ich nazwisk już z niczym połączyć.

Przyjemne skojarzenie wywołuje natomiast nazwisko Kisielewskiego czyli słynnego Kisiela - prozaika i kompozytora, a przede wszystkim publicysty o błyskotliwym poczuciu humoru i ciętym języku. Jego imię nosi od kilku dni ulica, której wcześniej patronował Anastazy Matwiecki. Zamiast tabliczki z nazwiskiem Stanisława Nowickiego w Redłowie wkrótce zawiśnie natomiast nowa, z nazwą: "ul. Józefa Czapskiego". Co do patriotyzmu tego znanego malarza, eseisty i pisarza wątpliwości mieć nie można, walczył on bowiem w wojnie polsko-bolszewickiej oraz II wojnie światowej i został odznaczony orderem Virtuti Militari.

Miejmy nadzieję, że Herbert, Miłosz, Kisiel i Czapski pozostaną z nami jak najdłużej. Oby jakiemuś radnemu, który np. z jakiś przyczyn nie znosi Pana Cogito, nie przyszło kiedyś do głowy, aby zmienić ulicę Zbigniewa Herberta na... Jerzego Urbana. Mam też nadzieję, że nikomu nie przypomną się zarzuty, jakie stawiano Miłoszowi, gdy postanowił pozostać na emigracji. Liczę na to, że zmiana, jaka dokonała się w ubiegłym tygodniu jest już ostatnią.

Póki co cieszmy się więc z nowych patronów, których nazwiska z pewnością przeszły już do historii i pamiętajmy o tym, co powiedział Stefan Kisielewski: "Człowiek jest jak wtorek: dziś jest, jutro go nie ma. Mimo to nie trzeba rozpaczać, bo wtorek jest dniem, a dzień i wieczność sąsiadują z sobą bliżej niż rok i wieczność".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto