- Lubisz pepsi?
- Uwielbiam, jest rozkoszna. Do picia jednak wolę colę.
- To dlaczego nie nazwałeś psa Cola?
- Bo Pepsi lepiej brzmi.
- A co serwujesz do picia swoim gościom?
- Krupnik i czystą wódeczkę. Żadne tam amerykańskie miksy. No, chyba, że ktoś chce.
- A ty chciałeś prowadzić SPATIF?
- Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym to robić. Kiedy w 1995 roku przyjechałem do Sopotu i kolega przyprowadził mnie do tego kultowego lokalu byłem zauroczony. Dzikie tłumy i wspaniała atmosfera. Nie wierzyłem, że w Polsce może istnieć takie miejsce. To było według mnie apogeum tego, co można osiągnąć w tego rodzaju branży gastronomicznej.
- Potem było ze SPATIF-em trochę gorzej?
- Tak, mam nadzieję, że to czas przeszły dokonany.
- Arkadiusz Odnowiciel?
- W żadnym razie. Kiedy zacząłem 6 miesięcy temu prowadzić SPATIF przyjaciel powiedział mi "No dobra, początek niezły, a teraz dwadzieścia lat zadymiania". Może uda mi się zadymić trochę szybciej.
- Zadymiałeś ostatnio jedząc z aktorami obiad na "monciaku". Bracia Kondratiukowie, Iga Cembrzyńska, Buczkowski, Kłosowki i Barciś. Niezła ekipa.
- Są wspaniali, a ja kocham polskie kino. Zresztą Iga ma taką energię, że mogłaby nią obdzielić kilku nastolatków i jeszcze by zostało.
- Lubisz artystów?
- Oczywiście, dlatego lubię swoją pracę.
- Bo można się zabawić?
- To też, chociaż tak naprawdę gastronomia to ciężki kawałek chleba. Szczególnie jak się prowadzi legendarny lokal. Czuję się cały czas jak pod lupą.
- A jak spod niej uciekasz?
- Wisząc na trapezie i pędząc na "Tornado" przez fale, ale nie krytyki, a oceanu.
- Które są gorsze?
- Krytyka jest monotonna, uciążliwa i towarzyszy ci zawsze, kiedy odnosisz jakikolwiek sukces. To takie spécialité de la Pologne. Nie reaguję i nie wywołuję wojen, choć wiem, że mój wybór na szefa SPATIF-u podzielił środowisko. Atak fal na oceanie jest nagły i zmasowany. Boisz się potwornie, ale po 10 minutach żeglowania strach mija. Nie mija niestety niebezpieczeństwo.
- Coś wiesz na ten temat?
- Tak, ostatnio w Portugalii na mistrzostwach Europy omal nie pozbyłem się kolana po wywrotce naszego katamaranu. Dalej jednak pływam. Teraz przygotowujemy się do olimpiady.
- W knajpie o kontuzję trudniej.
- Ale też trzeba mieć dobrą kondycję. szczególnie w czasie takich imprez jak ostatni ,Przegląd" 3 razy Kondratiuk.
- O której wstajesz?
- Raczej o której się kładę. Kiedyś jakiś artysta powiedział "K....a, wstaję rano włączam telewizor a tam Teleexpress". Mnie też to się zdarza.
- Żona nie protestuje?
- Nie, sama często mnie zastępuje i to ja robię jej w czasie "Teleexpressu" śniadanie.
- SPATIF przyciąga różnych ludzi, czasem dziwnych według potocznych kryteriów. Wszystkich tolerujesz?
- Większość. Jedyne, czego nie cierpię to medialne dresiarstwo.
- Czyli raczej Ich Troje u ciebie nie spotkamy?
- Absolutnie.
- Dla przeciwwagi pokazujesz ludziom filmy Kondratiuków?
- W pewnym sensie tak. Zresztą jak dobrze pójdzie, to najnowszy film Andrzeja, "Władek szczęściarz", o śmieciarzu, co wygrał w totka, kręcony będzie właśnie w Sopocie.
- Lubisz to miasto?
- Bardzo. Traktuję je jako miejsce docelowe, choć ciągle mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu. Ale o miejscu decydują ludzie, a nie mury. No i do morza mam niedaleko...
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?