Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Shrek: Kulisy produkcji hitu Teatru Muzycznego

Maciej Czarniak
Maciej Czarniak
Jeszcze nigdy w historii gdyńskiego teatru, produkcja nie ...
Jeszcze nigdy w historii gdyńskiego teatru, produkcja nie ... Piotr Manasterski
Jeszcze nigdy w historii gdyńskiego teatru, produkcja nie wymagała takiej pracy, zaangażowania aktorów i pieniędzy.

- Rozmiar i wszystko co dotyczy Shreka jest dość przerażające i wymaga potwornego ćwiczenia. To co widzicie teraz to tylko kawałek, bo cały teatr będzie w zieleni. Te 5-metrowe ruszające się drzewa są tylko kurtyną i potwornie ćwiczymy żeby móc je sprawnie obsługiwać - mówi Maciej Korwin, reżyser spektaklu i dyrektor Teatru Muzycznego

Nie tylko drzewa są wielkie. W zasadzie wszystko co dotyczy największej w historii Teatru Muzycznego produkcji jest olbrzymie, co podkreśla Maciej Korwin.

- Dekoracje są naprawdę ogromne i aby to wszystko pomieścić musieliśmy opróżnić teatr i wywieźć wszystkie inne dekoracje bo się to wszystko nie mieści - dodaje Korwin - Wszyscy znamy historię Shreka. Jest las, dwa pałace, a sama Smoczyca też powinna być odpowiednich rozmiarów.

- Shreka miał grać Bernard Szyc, który jest co prawda urodzony do tej roli, ale jest on basem-barytonem, a rola napisana jest na tenora. W związku z tym nie ma takiej możliwości, żeby przepisać tę muzykę na nowo, bez ingerencji, których nam nie wolno dokonywać - mówi Korwin.

Ale to, co dzieje się na scenie to tylko czubek góry lodowej. Cały Teatr żyje tym jednym spektaklem. Szycie kostiumów czy peruk do spektaklu (będzie ich ponad 20) jest olbrzymią pracą. Przyszykowanie jednej peruki to... ponad 50 godzin.

- Szyjemy je ze sztucznych włosów, bo kilogram prawdziwych kosztuje około 30 tysięcy złotych. My na jedną potrzebujemy około 400 gram, więc koszt wykonania byłby gigantyczny - zaznaczają pracownice pracowni peruk.

Ciężkie i niewygodne są także kostiumy. Maska Shreka ważyć ma kilka kilogramów, bo musi być naprawdę duża co pozwoli aktorowi "rozrosnąć się" do roli zielonego ogra. W świetle reflektorów będzie to hegemoniczną pracą, dlatego w spektaklu pojawi się potrójna obsada głównych ról.

- Przesłanie musicalu jest takie, że każdy może kochać. Każda potwora znajdzie swego amatora, a odmieńcy i dziwolągi, które uważają się za gorsze zawsze mogą się zjednoczyć i wygrać - kończy Maciej Korwin.

Julia Smuk-Totoszko, jedna z czterech dziewczynek grających małą Fionę

Jak trafiłaś do Shreka? Byłaś na jakimś castingu?

Nie! Po prostu byłam na castingu oglądać taką jedną próbę i tam była taka pani na castingach. Ktoś zapytał czy jest mała Fiona i skazali na mnie. Moja mama powiedziała "nie, nie, nie", ale pani na castingu mnie chciała i tak to już jestem. I się wszyscy zadziwili.
A stresujesz się przed spektaklem?

Nie! Tak sobie poprawiam, zobaczę czy mi... bo ja zawsze mam takie tam warkoczyki i tak sobie sprawdzam czy nic mi się nie zwiało i czy mi się nie popsuło.

A jak wyglądają próby?

No tak można powiedzieć, że fajnie.

Śpiewasz?

No czy śpiewam? Tak, śpiewam! Po prostu śpiewam piosenkę i idę za wieżę, potem śpiewa średnia Fiona, a i potem najstarsza. Teraz muszę się nauczyć na te głosy, ale na te głosy to już mi dobrze wychodzi.

Kogo lubisz najbardziej?

Chyba Fionę. Osioł jest śmieszny, ciągle gada, cały czas. Znam taką scenę, że oni wchodzą, czy wychodzą, czy wchodzą...

Czytaj więcej:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto