Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słów kilka polemiki z Aleksandrem Masłowskim

Redakcja
Drogi Aleksandrze, Czytam Twój felieton o nieistnieniu Trójmiasta i za Boga nie rozumiem, co jest jego celem - zwrócenie uwagi na brak więzi, czy też tego braku utrwalenie, poprzez wyjątkowo nietrafioną argumentację.

Pozwól , że zacznę od parafrazy.

"Okoliczna przestrzeń w mojej świadomości kształtuje się następująco: Gdynia to moje miasto, przestrzeń którą znam jak przysłowiową własną kieszeń, w której czuję się u siebie, którą rozumiem, umiem odczytywać. Sopot to już nie to samo, aczkolwiek wraz z Rumią i innymi mniejszymi miejscowościami stanowi coś w rodzaju "otuliny" mojej miejskiej przestrzeni. Sopot znam dobrze, nie tak dobrze jak Gdynię, ale nie czuję się tam obco. Gdańsk to... zagranica. To miasto obce, dziwne i... (gdańszczanie zechcą mi wybaczyć) nieładne...."

I tutaj, na zasadzie "a w Ameryce biją Murzynów", mógłbym rozpocząć litanię wad grodu Neptuna, które sprawiają, że przebywanie lub chociaż przejeżdżanie przez nie jest udręką. Tylko pytanie brzmi - czy problemy najlepiej rozwiązuje się wytykając wady sąsiadom i czy my sami jesteśmy aby obiektywni, wady te wytykając, jednocześnie nie dostrzegając, lub miłosiernie przemilczając wady własne.

Zamiast tego zadam gdańszczanom, zwłaszcza tym, dla których przebywanie w Gdyni to zsyłka na Sybir, co zrobili, aby więź trójmiejska się zacieśniała? I czy aby w tym działaniu nie przeszkadza szczególny egocentryzm, który nakazuje myśleć - jestem duży i mam historię to moja racja jest najmojsza. Taki felieton przeczytałbym z wiarą w szczerość intencji i potraktowałbym jako rzeczowy głos w dyskusji.

Zaś co do meritum, czyli istnienia w mojej świadomości "Trójmiasta" ... Otóż istnieje ono bardzo mocno, choć boleśnie. Spędzając w dzieciństwie dużą cześć wakacji na południu Polski, najczęściej identyfikowany byłem przez rówieśników właśnie z Trójmiastem, nierzadko z Gdańskiem, wyjątkowo tylko z Gdynią, w której mieszkam. Niemiło dziobało to moją dumę, ale z czasem rozumiałem, że trudno mieć pretensje do całej Polski o to , że w masowej świadomości funkcjonują Gdańsk i 3miasto, a Gdynia - do niedawna (sic !) - nie. Tak jak trudno mieć pretensje do Europy, że za symbol upadającego komunizmu przyjęli berliński mur. Trzeba znać proporcje i mieć do sprawy dystans - najlepiej 500 km dystansu, bo z daleka często widać lepiej.

Wracając do Twojego felietonu, Aleksandrze - wyprowadź mnie z błędu, który każe mi z niego wyczytać, że ważnego powodu braku przedmiotowej więzi dopatrujesz się w tym, że Gdynia jest nieładna i nie ma w niej czego pokazać turystom.

pozdrawiam Cię serdecznie

harcowwnik

P.S.
Jak już wspomniałem, nie mam pretensji do Polski i Europy, ale mam żal do MM, które "moim miastem" czyni Trójmiasto, że czasem zapomina o tym, że Trójmiasto to nie tylko Gdańsk ... I jeśli Arka gra mecz z Jagielonią, to trzeba mieć wyjątkowy brak wyczucia sytuacji, żeby artykuł o tym ilustrować zdjęciem z meczu Jagielonii z .... Lechią - nawet jeśli jestem jedyną osobą, która zwróciła na to uwagę. Mam prawo - bo właśnie MM ma możliwość budowania więzi, której tak nam brakuje.

"Porozmawiajmy o Trójmieście" to cykl felietonów mieszkańców Gdańska, Sopotu i Gdyni, w których zastanawiają się nad pojęciem Trójmiasta i pomysłami jego zjednoczenia. Do debaty zaprosilimy polityków, urzędników, ludzi kultury, działaczy społecznych, duchownych i dziennikarzy. Zapraszamy też każdego z czytelników - czekamy na Wasze felietony.

Dotychczas ukazały się:


Zostań fanem MM Trójmiasto na Facebooku >>

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto