MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie gigantów

Tadeusz Skutnik
Ryciny Piranesiego pokazują odtworzone z wielkim pietyzmem budowle Wiecznego Miasta.
Fot. Adam Warżawa
Ryciny Piranesiego pokazują odtworzone z wielkim pietyzmem budowle Wiecznego Miasta. Fot. Adam Warżawa
Wystawa dwóch gigantów grafiki, którzy tę sztukę podnieśli do godności malarstwa, od dziś jest otwarta dla zwiedzających w gdańskiej Zielonej Bramie. Nosi wspólny tytuł "Symbole i wizje", choć mogłaby nosić inny, ...

Wystawa dwóch gigantów grafiki, którzy tę sztukę podnieśli do godności malarstwa, od dziś jest otwarta dla zwiedzających w gdańskiej Zielonej Bramie.

Nosi wspólny tytuł "Symbole i wizje", choć mogłaby nosić inny, np. "O wielkości i nędzy człowieczej", między tymi bowiem stanami ludzkiej kondycji w pełni się mieści.
Wystawę poprzedziła fama znakomitości, ale przecież organizator nie będzie utrzymywał, że jest taka sobie... Znakomitość to jednakże mało powiedziane. Nie rzuca na kolana - bo kolana są do modlitwy, a nie oglądania arcydzieł, nawet sztuki sakralnej - ale wciąga jakby wir wodny, omotuje niczym czarownica, uzależnia nieomal jak narkotyk. I to nie za sprawą Goi, znacznie sławniejszego w tym tandemie, a Piranesiego!
Giambattista Piranesi, osiemnastowieczny architekt, archeolog i pisarz wenecki, prezentowany jest na wystawie przez dwa głównie cykle graficzne: "Widoki Rzymu" (1746) oraz "Starożytności rzymskie" (1756), a także cykl kilkunastu wprawek warsztatowych pod wspólnym mianem "Więzienia" (1745). Ostatnie należy rozumieć jako swobodne fantazje przed przystąpieniem do dzieł, które poprzez konieczność odwzorowywania rzeczywistości nakładają cugle wyobraźni artysty. Jedna z akwafort mówi o tym wprost: "Więzienia wyoraźni G. Battisty Piranesiego"...
- Piranesi - mówi kurator wystawy, Wanda Jaworska o dwóch zasadniczych cyklach - z wielkim pietyzmem odtworzył budowle Rzymu - Wiecznego Miasta. Z biegiem lat powstało ponad tysiąc rycin, które wskrzeszają Rzym starożytny, potężny, fantastyczny, często niepokojący - stworzony na miarę tego, czym była stolica wielkiego imperium.
To by był biegun człowieczej wielkości. Goya zaś to biegun ludzkiej nędzy, tropionej przez artystę z uporem - zdałoby się - godnym lepszej sprawy. Ale też jego "Kaprysy" (1799), "Okropności wojny" (1814), jak "Szaleństwa" (po 1815) ożywia wszelako ta sama tęsknota: do człowieczeństwa godnego, rozumnego, czystego. A z jakim mamy do czynienia? Dzięki Goi - każdy widzi. Zaiste, dziwne to stworzenie - człowiek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto